Divinity: Original Sin - Enhanced Edition - recenzja
Divinity: Original Sin to propozycja dla miłośników obszernych i wymagających RPG-ów. Czym wersja Enhanced Edition różni się od pierwowzoru?
Larian Studios postanowiło odświeżyć grę wydaną w ubiegłym roku. Czy wznawianie Divinity: Original Sin po tak krótkiej przerwie okazało się dobrym pomysłem? Przyjrzyjmy się Divinity: Original Sin - Enhanced Edition z bliższa...
Oczywiście gra opowiada tę samą historię, co poprzednio. Wcielamy się w niej w niejakich Łowców Źródła, którzy trafiają do krainy Cyseal, aby zmierzyć się z zagadką zabójstwa miejscowego rajcy. To dopiero początek i tylko jedno z licznych - różnorodnych i ciekawych - zadań wymyślonych przez twórców. Larian Studios wprowadziło w Divinity: Original Sin - Enhanced Edition trochę nowych treści (na przykład dialogów), ale nie jest to coś, co dostrzega się na pierwszy rzut oka.
Divinity: Original Sin już w oryginale oferowało bardzo duży świat gry, wypełniony po brzegi questami do wykonania czy skarbami do odkrycia. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, natomiast poprawił się sposób wspierania gracza. O ile do tej pory byliśmy skazani na samodzielne odkrywanie planszy, o tyle teraz gra wyciąga do nas w tej kwestii pomocną dłoń. Na mapie znajduje się ogrom znaczników, symbolizujących lokacje, które warto odwiedzić, czy NPC-ów, którzy prawdopodobnie mają do nas interes. Divinity: Original Sin stało się w związku z tym mniej "hardkorowe".
To powinno sprawić, że nowicjusze będą spędzać czas z grą Larian Studios o wiele przyjemniej. Natomiast weterani nie powinni obawiać się, że stała się ona zbyt prosta. Jeśli jesteśmy żądni wyzwań, powinniśmy zdecydować się na jeden z dwóch trybów (po wprowadzeniu nowych mamy ich teraz aż cztery) - taktyczny lub honoru. W tym ostatnim dysponujemy tylko jednym zapisem, co czyni zabawę diablo wymagającą.
W mechanice rozgrywki nie doszło do większych zmian i także tym razem nie obeszło się bez słabszych stron. Najbardziej dokuczliwe są zbyt długie, przeciągające się starcia. Jeśli akurat toczymy walkę z większą liczbą oponentów, musimy uzbroić się w cierpliwość, bo poszczególne tury trwają naprawdę sporo czasu. Problem ten dotyczy zarówno wersji pecetowej, jak i wydań na PlayStation 4 oraz Xboksa One, na które zdecydowało się - i słusznie! - Larian Studios.
Autorzy wprowadzili także opcję zabawy kooperacyjnej na jednym ekranie. I rozwiązali tę kwestię bardzo dobrze. Jeśli kontrolowane przez nas postacie znajdują się dostatecznie blisko siebie, zabawa toczy się bez podziału obrazu na dwie połówki. Do tego dochodzi dopiero w sytuacji, gdy bohaterowie oddalą się od siebie za bardzo. Niekiedy rozwiązanie to działa z opóźnieniem, ale ogólnie niespecjalnie to przeszkadza.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, grafika w Divinity: Original Sin nawet nie miała czasu się zestarzeć. No i rzeczywiście w Enhanced Edition trudno zaobserwować znaczący postęp. Jednak to, że nie jest znaczący, nie oznacza, że nie ma go tutaj wcale. Larian Studios spędziło trochę czasu nad ulepszaniem efektów specjalnych, które stanowią teraz jeszcze milszy dla oka dodatek do zmyślnie opracowanych lokacji i modeli postaci. Świetnie brzmi muzyka, a do tego autorzy zdecydowali się nagrać wszystkie dialogi z pomocą aktorów. Efekt końcowy jest bardzo dobry.
Divinity: Original Sin - Enhanced Edition to obok Pillars of Eternity najlepsza propozycja dla tych graczy, którzy na myśl o takich grach, jak Baldur's Gate i PlaneScape: Torment, wzruszają się do głębi. Larian Studios nie wprowadziło do gry żadnych rewolucyjnych zmian, ale dopracowało to, co już za pierwszym razem musiało się podobać (mimo kilku mniejszych i większych wad). No, i wreszcie mogą się z nią zapoznać konsolowcy. To świetny ruch ze strony twórców!