Crush Your Enemies - recenzja

Czas na kolejną polską grę, która nie ma może szans na wielki, międzynarodowy sukces, ale z pewnością potrafi dostarczyć dużo przyjemności.

Crush Your Enemies to - najkrócej rzecz ujmując - uproszczony RTS, w którym przenosimy się do kolorowej krainy, aby siać w niej prawdziwe spustoszenie (co sugeruje już sam tytuł). Scenariusz? Jest, ale nieistotny. Można go streścić w zaledwie jednym zdaniu. Ot, barbarzyńskie plemię, któremu przewodzi niejaki Brog, wyrusza na podbój ziem Gomorii. Można dopisać jeszcze, że Brogowi towarzyszy syn imieniem Fuzgut. To wszystko, co wystarczy wiedzieć. Dalej można się już skupić tylko na toczeniu wojny.

Nie myślcie o Crush Your Enemies jako o poważnym RTS-ie. To raczej przyjemny przerywnik, który warto uruchomić, gdy zechcemy się rozerwać po ciężkim dniu w pracy albo gdy będziemy mieli chwilowo dosyć produkcji cięższego kalibru. Symbolem prostoty Crush Your Enemies jest chociażby fakt, że występuje tutaj zaledwie pięć rodzajów jednostek: chłopi, wojownicy, tarczownicy, łucznicy oraz czarodzieje.

Reklama

Ci pierwsi skupiają się na rozmnażaniu, ścinaniu drzew oraz uprawianiu trzody chlewnej, a pozostali biorą udział w czynieniu barbarzyńskiego rzemiosła - wojownicy atakują, tarczownicy odbijają ataki, łucznicy ostrzeliwują z odległości, zaś czarodzieje wspierają pobliskie wojska. Warto dodać, że jednostki mogą się przeobrażać w inne w mgnieniu oka - wystarczy, że zbliżą się do odpowiedniego budynku na mapie.

Zadania, które stawiają przed nami twórcy Crush Your Enemies - studio Vile Monarch, są dość różnorodne. Czasem musimy przejąć określone punkty na mapie, czasem skupić się na rozmnażaniu bądź wydobywaniu surowców, a czasem wyszkolić odpowiednie jednostki. Misje są krótkie - trwają zaledwie po kilka minut - i rozgrywają się na niewielkich planszach, podzielonych na kwadratowe pola. Starcia są szybkie, dynamiczne i emocjonujące, a z czasem stają się do tego coraz trudniejsze. Żeby było ciekawej, możemy w ich trakcie wykorzystywać także różnego rodzaju przedmioty, pozwalające nam poprawiać efektywność naszych podwładnych czy zablokować wrogowi wstęp na wybrany teren. Co ciekawe, zdobywamy je... zbierając kufle z piwem.

Studio Vile Monarch przygotowało w Crush Your Enemies kampanię podzieloną na dwie części, której ukończenie nie powinno nam zająć więcej niż trzy-cztery godziny. Ostateczny czas rozgrywki zależy od tego, w jakim stopniu zaangażujemy się w wykonywanie dodatkowych zadań, których znalazło się tu całkiem sporo. Czas przy Crush Your Enemies mija naprawdę szybko i... błogo, m.in. dzięki poczuciu humoru twórców, które powinno przypaść do gustu większości odbiorców. Nawet nie zauważamy, jak przechodzimy piątą misję, dziesiątą... aż nagle całość dobiega końca. Jednak kampania to nie wszystko, co ma do zaoferowania Crush Your Enemies. W grze znalazł się też bowiem...

... tryb wieloosobowy, który okazuje się całkiem przyjemnym przedłużeniem rozgrywki oferowanej przez kampanię. Potyczki sieciowe są jeszcze bardziej zażarte, dynamiczne i nieprzewidywalne. Za sprawą multiplayera Crush Your Enemies staje się rozrywką na dobrych kilka wieczorów. A cena, którą trzeba za nią zapłacić, jest naprawdę atrakcyjna. W przypadku wersji pecetowej wynosi ona niecałe 10 euro, czyli nieco ponad 40 złotych, natomiast jeśli zdecydujemy się kupić wersję na Androida, zapłacimy za nią nieco ponad 25 złotych. Aż żal się nie zdecydować!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy