Blood Bowl II - recenzja
Jedna z bardziej nietypowych produkcji osadzonych w uniwersum Warhammera doczekała się sequela.
Blood Bowl to nie tylko adaptacja Warhammera (w planszowej formie), ale także wariacja na temat... futbolu amerykańskiego. Tak szaloną propozycję otrzymaliśmy od francuskiego studia Cyanide (znanego również m.in. z Chaos League). Koncepcja sprawdziła się na tyle, że po sześciu latach do sklepów trafiła jej kontynuacja. Sequel nie jest wolny od błędów, ale serwuje całkiem przyjemną - choć bardziej wymagającą niż mogłoby się zdawać - rozgrywkę.
Jej zasady nie różnią się od tych, z którymi mieliśmy do czynienia w pierwszej odsłonie. Starcia toczą się pomiędzy dwiema drużynami, których zadaniem jest wywalczenie piłki i dotarcie na drugi koniec boiska w taki sposób, aby po drodze zadać jak najwięcej obrażeń przeciwnikom. Futbol amerykański to twarda gra dla prawdziwych mężczyzn, ale to, co oglądamy w Blood Bowl 2, to już prawdziwa jatka. W grze nie ma czegoś takiego, jak faul. Zawodnicy nie tylko przewracają się i nabawiają kontuzji, ale także... giną na polu walki. W drużynach spotykamy przedstawicieli ośmiu ras znanych z uniwersum Warhammera. To niewiele w porównaniu z ostatnią wersją pierwowzoru, gdzie występowały aż 23 gatunki. Na szczęście kolejne będą wprowadzane w Blood Bowl 2 w formie DLC.
W porządku, wróćmy do samej rozgrywki. Jak najszybciej należy wyjaśnić jedną kwestię. Blood Bowl 2 nie jest - jak mogłoby się zdawać - zręcznościówką. To... strategia rozgrywana w turach, w której sprawność i gibkość palców praktycznie się nie liczy. Górę bierze tutaj zmysł taktyczny oraz umiejętność planowania. Poza tym o przebiegu spotkania i ostatecznym zwycięstwie decydują także statystyki zawodników oraz ich zdolności specjalne. Oczywiście w miarę rozgrywania kolejnych meczów w lidze futboliści rozwijają się i nasza drużyna staje się coraz silniejsza. Ostatnim - po naszym zmyśle taktycznym i umiejętnościach zawodników - elementem wpływającym na wynik potyczki jest nic innego, jak łut szczęścia. Jeśli nam go zabraknie, możemy mieć naprawdę pod górkę.
Blood Bowl 2 może wyglądać na grę dostępną dla każdego, ale w rzeczywistości przypadnie do gustu przede wszystkim tym, którzy lubią nieco bardziej skomplikowaną rozgrywkę. Cyanide pozostało wierne zasadom pochodzącym z Warhammerowej "planszówki", co czyni ich produkcję dość wymagającą. Nie wystarczy pół godziny, aby w satysfakcjonującym stopniu opanować zasady rządzące grą. To jednak powinno ucieszyć bardziej doświadczonych i oczekujących wyzwań graczy. A już w szczególności tych, którzy zapałali sympatią do planszowego Warhammera. Ponarzekać można jedynie na sztuczną inteligencję, która czasem popełnia błędy typowe dla kompletnego nowicjusza.
W Blood Bowl 2 można grać samotnie, ale jeszcze więcej emocji czeka na was w trybie sieciowym. Gra pozwala na stworzenie od zera własnej drużyny. Wybieramy, jak mają wyglądać jej stroje, jak ma się ona nazywać, a nawet tworzymy jej stadion. Następnie przyłączamy się do jednej z funkcjonujących lig albo tworzymy własną. Z czasem rozwijamy nasz zespół, kupujemy nowych zawodników i stajemy przeciwko coraz silniejszym graczom. Jeśli tylko się "wkręcimy", czeka nas zabawa na wiele, wiele godzin.
Blood Bowl 2 wygląda wyraźnie lepiej od pierwowzoru, ale nie ma się temu co dziwić, skoro premiery tych gier dzieli sześć lat. Oprawa w nowej produkcji Cyanide jest naprawdę przyjemna dla oka - modele zawodników zostały zaprojektowane z dbałością o szczegóły, ich animacje są płynne, a kibice na trybunach cały czas żywiołowo wymachują kończynami. Akcje prezentowane w zbliżeniu wyglądają efektownie - szczególnie te, podczas których zawodnicy ścierają się ze sobą.
Jesteś fanem Warhammera? Lubisz taktyczną rozgrywkę? Jeśli choć raz odpowiedziałeś "tak", to Blood Bowl 2 jest dla ciebie. Gra Cyanide nie jest doskonała, ale trudno odmówić jej uroku. Zabawa w Warhammerowy futbol amerykański daje sporo radości i satysfakcji (gdy tylko nauczymy się w końcu grać). Warto spróbować!