Assassin's Creed: Mirage - recenzja. Całkiem udany powrót do korzeni serii

Assassin's Creed: Mirage miał być tylko dodatkiem do Assassin's Creed: Valhalla, a skończył jako samodzielna produkcja. Czy Ubisoft dokonał właściwego wyboru?

Assassin's Creed: Mirage początkowo był planowany jako DLC do Assassin's Creed: Valhalla, ale z czasem pomysł na grę rozrósł się tak bardzo, że Ubisoft postanowił zrobić z niej samodzielną produkcję. Nie tak dużą, jak Valhalla, Odyssey i Origins, ale wystarczająco dużą, by opakować ją w osobne pudełko. Mirage nie tylko rozwija znane nam już wątki fabularne, ale również powraca do korzeni całej serii. Skupia się na tym, od czego Assassin's Creed zaczynał - skradaniu i widowiskowych skrytobójstwach. To, co kiedyś definiowało serię, wraca w świetnym stylu.

Reklama

Początkowo Assassin's Creed: Mirage obiecuje intrygującą fabułę, ale szybko okazuje się, że główna linia narracyjna jest niepełna i chyba jednak zbyt mocno powiązana z Assassin's Creed: Valhalla. To zdecydowanie podcina skrzydła nowej fabule, która miała potencjał na niezależne, porywające doświadczenie. Co więcej, brakuje jej spójności, narracja jest płytka, a niektóre wątki pozostają niewyjaśnione. A jeśli mieliście nadzieję, że zanurzycie się jeszcze głębiej w historii Zakonu Asasynów, prawdopodobnie odczujecie niedosyt. Autorzy ewidentnie skupili się na rozgrywce, opowieść traktując nieco po macoszemu.

Na szczęście, jeśli idzie o rozgrywkę, miłośnicy serii, którzy są przy niej od samego początku, powinni być zachwyceni. W Assassin's Creed: Mirage przenosimy się do XIX wieku i wcielamy w postać Basima Ibn Ishaqa, który w tajemniczych okolicznościach zostaje wysłany do Bagdadu z misją, która z czasem odsłania swoje prawdziwe, mroczne oblicze.

Miasto to prawdziwy raj dla entuzjastów cichego przemykania za plecami przeciwników. Dachy budynków, linie zaciągnięte pomiędzy nimi, a nawet stogi siana są tu nie tylko elementami krajobrazu, ale również narzędziami, które znacząco utrudniają strażnikom wykrycie nas. Mechaniki związane z obserwacją strażników są rozbudowane i wymagają od nas zarówno precyzji, jak i planowania. W tej odsłonie esencją jest parkour, skradanie i ciche zabójstwa. Jak za dawnych, dobrych lat!

W arsenale Basima znajduje się nie tylko różnorodna broń, ale także imponująca gama gadżetów, które znacząco wpływają na styl rozgrywki. Z czasem zdobędziecie dostęp do wszystkiego, czego potrzebuje asasyn do pracy - począwszy od tradycyjnych mieczy i łuków, aż po zaawansowane urządzenia, jak strzały ze snu czy bomby dymne, możliwości są niemalże nieograniczone. Każda broń i gadżet ma swoje unikatowe właściwości i sytuacje, w których sprawdza się na polu walki. Wybór odpowiedniego wyposażenia i taktyczne ich wykorzystanie to klucz do sukcesu. Czasem wystarczy jeden mały błąd, aby cała misternie zaplanowana akcja legła w gruzach.

Autorzy zadbali o różnorodność misji. Czasem musimy po prostu kogoś znaleźć i pozbawić życia, a czasem mierzymy się z rozbudowanymi zadaniami typu "black box", podczas których możemy korzystać z różnych rozwiązań, aby osiągnąć cel. Możemy np. podsłuchać rozmowę, która pomoże nam zidentyfikować słaby punkt strażników, albo zdobyć przebranie, by niepostrzeżenie dostać się do trudno dostępnych miejsc. Mechaniki społeczne dodają też sporo głębi do aspektu skradania. Wynajmowanie najemników do stworzenia dywersji czy mieszanie się z tłumem to tylko niektóre z dostępnych opcji. Wykorzystanie tych elementów wymaga jednak uwagi i umiejętności. Asasssin's Creed: Mirage to naprawdę wymagająca gra. Ale i diabelnie satysfakcjonująca.

System walki w Assassin's Creed: Mirage jest ewolucją tego, co znamy z poprzednich odsłon serii, z drobnymi różnicami związanymi z naciskiem na skradanie. Starcia potrafią być dynamiczne i brutalne, ale gra premiuje przede wszystkim umiejętne i dyskretne eliminowanie celów. Wybór pomiędzy walką a ucieczką nie jest tu jedynie kwestią stylu, ale wpływa na przebieg i wynik misji. Przystąpienie do otwartej walki niesie ze sobą ryzyko przyciągnięcia dodatkowych wrogów czy też utraty cennego elementu zaskoczenia.

Parkour w Assassin's Creed: Mirage jest jednym z jej najjaśniejszych elementów. Wypracowana mechanika pozwala na płynne i swobodne poruszanie się po lokacjach.  Skakanie po dachach, wspinanie się na wysokie struktury czy wykonywanie spektakularnych skoków na stogi siana nie mogło mi się znudzić. Jednak nie jest to system doskonały. Czasem zdarza się, że bohater nie reaguje tak, jak byśmy tego oczekiwali, co prowadzi do niefortunnych upadków czy innych komplikacji.

Bagdad w Assassin's Creed: Mirage to miejsce tętniące życiem i pełne detali. Od różnorodnych straganów na bazarach, przez dialogi przypadkowych przechodniów, aż do drobnych szczegółów architektonicznych - wszystko świadczy o tym, że twórcy włożyli w opracowanie środowiska gry mnóstwo pracy. W tym kontekście warto również wspomnieć o edukacyjnym dodatku "Historia Bagdadu", który nie tylko przedstawia kontekst historyczny i kulturowy miasta, ale także pozwala zrozumieć jego znaczenie w ówczesnym świecie. Oby jak najwięcej takich dodatków w grach.

Assassin's Creed: Mirage ma swoje mocne i słabe strony, ale ze zdecydowaną przewagą tych pierwszych. Z jednej strony zachwyca szczegółowo odwzorowanym Bagdadem, różnorodnymi zadaniami, swobodą działania czy mechanikami skradania. Z drugiej zaś główna linia fabularna pozostawia pewien niedosyt, mechanika parkouru ma swoje bolączki, a system walki nie wprowadza znaczących zmian. Niemniej jednak po grę powinien sięgnąć każdy miłośnik serii, a już w szczególności ten, który od zawsze wolał się w niej skradać, niż wdawać w otwartą walkę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Assassin's Creed: Mirage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy