Age of Wonders III - recenzja
Podczas testów wczesnej wersji wyrobiliśmy sobie na temat Age of Wonders III bardzo dobrą opinię. Zapowiadało się, że gra będzie spełnieniem marzeń fanów tej serii.
Teraz, w końcu, mogliśmy sprawdzić końcowy produkt i musimy przyznać, że... jest jeszcze lepiej. Po tym, jak gra została ostatecznie wyszlifowana, zyskała blask, który widać już przy pierwszym spotkaniu. Od samego początku czuć charakterystyczny klimat, a zabawa wciąga tak samo, jak przed laty. Age of Wonders III to nie lada konkurencja dla Might & Magic: Heroes, która okazuje się prawdziwym pożeraczem czasu.
Na pewno nie jest to gra dla każdego. Na pewno nie odnajdą się w niej gracze niedzielni, którzy, uruchamiając komputer czy konsolę, liczą przede wszystkim na godzinę wartkiej akcji. Za to ci, którzy mają więcej czasu, cierpliwości, lubią myśleć, a fantasy to ich ulubiony gatunek, będą wniebowzięci.
W Age of Wonders III przygotowano dla nas trzy formy rozgrywki. Po pierwsze - możemy rozegrać gotowe scenariusze. Po drugie - możemy pobawić się na losowo wygenerowanej mapie. W końcu po trzecie - możemy wziąć udział w jednej z dwóch, dużych kampanii. Te ostatnie wzbogacono o ciekawą fabułę, która dodatkowo zachęca do dalszej zabawy.
W grze spotykamy się z klasycznym klimatem fantasy, stając się uczestnikami wojny pomiędzy elfami, orkami oraz ludźmi. Nie jest to jednak cukierkowe fantasy rodem z Might & Magic: Heroes. Grze pod tym względem bliżej do "Władcy pierścieni", choć jest od niego chyba jeszcze poważniejsza.
Kampanię zaczynamy od wprowadzenia, podczas którego zostają nam wyjaśnione wszystkie zasady rozgrywki. Choć tempo na tym etapie działa nieco usypiająco, warto przezeń przebrnąć, bo Age of Wonders III to gra, nie da się ukryć, ponadprzeciętnie skomplikowana, pełna opcji oraz zależności, które poznajemy przez wiele godzin.
Jednak już na samym początku rzuca na nas urok, pod którego wpływem pozostajemy przez kolejne, długie wieczory. Nawet, jeśli nie ulegniecie mu w pierwszej chwili, proponujemy, abyście cierpliwie zaczekali, bo to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.
Podobnie jak w oryginale, rozgrywka w Age of Wonders III dzieli się na kilka części: eksplorację, ekonomię, rozwój technologii, rozbudowę miast, ulepszanie armii i bohatera, dyplomację oraz - być może przede wszystkim - walkę. Starcia z wrogiem odznaczają się bardzo taktycznym charakterem.
Wpływ na ich przebieg ma kilka elementów - począwszy od liczebności oraz siły ścierających się armii, poprzez właściwe wykorzystanie zdolności magicznych bohaterów, a na odpowiednim ustawieniu oraz poruszaniu się po planszy skończywszy. Czasem możemy przegrać pomimo przewagi, bo wykonamy kilka głupich ruchów, a innym razem wygramy pomimo słabszego wojska, gdyż zaskoczymy wroga nietuzinkowym zagraniem. W Age of Wonders III bez taktycznego myślenia nie macie czego szukać, tym bardziej, że walka to tutaj chleb powszedni.
Jednak nie tylko walka cieszy. Odkrywanie mapy bawi tak samo, jak w Might & Magic: Heroes czy w oryginalnym Age of Wonders. Rozwój miast, technologii czy armii wciąga tak samo, jak w najlepszych grach ekonomicznych. A działania dyplomatyczne cieszą nie mniej niż w Sid Meier's Civilization. Age of Wonders III pod każdym względem został zaprojektowany bardzo poprawnie, a wszystkie jego części składowe zostały wymieszane zgrabnie, w należytych proporcjach.
Po skończeniu kampanii na pewno nie odłożycie Age of Wonders III na półkę. W pojedynczych scenariuszach gra bawi równie bardzo, a może jeszcze bardziej. To tutaj możemy w końcu sami stworzyć postać, którą będziemy przemierzać fantastyczną krainę.
Autorzy przygotowali sześć ras oraz tyle samo klas, a ich połączenie może być dowolne. Od tej decyzji zależy nie tylko wygląd (który, swoją drogą, możemy definiować na setki sposobów), ale przede wszystkim to, jakie jednostki będziemy mogli szkolić, a także z jakich zaklęć korzystać. Gra w tym momencie zyskuje dodatkowe punkty.
A w sumie zbiera ich bardzo dużo. Age of Wonders III to dokładnie to, na co liczyliśmy. Wierna korzeniom, a przy tym nowoczesna strategia, w której umiejętnie wymieszano wszystkie ważne elementy, od eksploracji i fabuły, przez ekonomię i dyplomację, aż po walkę. Do tego wszystkiego należy dołożyć jeszcze piękną grafikę - może nie tak kolorową, jak w Might & Magic: Heroes, ale niebywale urokliwą. Zachęcamy do zabawy wszystkich, którzy marzą o czymś więcej niż tylko wystrzeleniu miliona nabojów z karabinu w pierwszej lepszej strzelance.