Wygląda na to, że firma ZeniMax nie zamierza odpuszczać, a wręcz przeciwnie - po udanej pierwszej bitwie w sądzie uderza ze zdwojoną siłą w firmę Marka Zuckerberga. Robi się bardzo poważnie.
ZeniMax znowu uderza pozwem w Oculusa/Facebooka. Jeśli ZeniMax znowu wygra, Oculus Rift może zniknąć z rynku jako kradziona technologia. O pierwszym starciu ZeniMaksa z Oculusem/Facebookiem pisaliśmy między innymi tutaj.
Wtedy skończyło się na 500 mln dolarów kary dla Facebooka i stwierdzeniu sądu, że w zasadzie to ta technologia została wykradziona, a deklaracja, że Palmer Luckey jest autorem VR-u, jest nieprawdziwe (i to tak bardzo, że za swe kłamstwa musi on zapłacić 50 mln dolarów).
Teraz ZeniMax idzie dalej: Żąda całkowitego zaprzestania dystrybucji wersji developerskich Oculusa - i to zarówno w odsłonie dla pecetów, jak i mobilnej, czyli używanej przez Gear VR od Samsunga (czyli najlepiej sprzedających się w zeszłym roku gogli VR - i to z ogromną przewagą nad konkurencją!). Do tego zniknąć mają także moduły pozwalające tworzyć programy na Oculusa przy pomocy silników Unreal oraz Unity.
Jeśli sąd nie przychyli się do wszystkich żądań ZeniMaksa, spółka ma plan awaryjny - zechce 20% udziału w zyskach Oculusa przez najbliższe 10 lat. Według firmy 500 mln dolarów, które zostały jej przyznane w poprzednim postępowaniu, to stanowczo za mało.