Wydawcy i twórcy gier nie lubią Game Passa - twierdzi Jim Ryan

Kolejny dzień - kolejne rewelacje i kontrowersyjne opinie płynące z ust szefa PlayStation.

Kolejne dni przesłuchań przed amerykańską Federalną Komisją Handlu przynoszą nowe, ciekawe cytaty z wypowiedzi zainteresowanych stron. Największą kreatywnością w ostatnim czasie może pochwalić się szef PlayStation, Jim Ryan, który codziennie wpada na jakieś oryginalne stwierdzenia.

Tym razem cytat nie pochodzi już z nagranego wcześniej wystąpienia, a wypowiedzi udzielonej bezpośrednio przed urzędnikami i sądem. Dotyczy on biblioteki Xbox Game Pass. Zdaniem Ryana, wydawcy i twórcy gier jednoznacznie negatywnie oceniają usługę Xboxa. Wypowiedź ta może o tyle zostać uznana za kontrowersyjną, że jak do tej pory zdecydowana większość wydawców, zapytanych o opinię na temat Game Passa, wypowiadała się raczej pozytywnie - negatywne głosy płynęły ze strony zaledwie kilku firm i to raczej z gatunku tych niezależnych.

Reklama

Jedną z takich firm jest Frozenbyte, twórcy Trine 5: A Clockwork Conspiracy. Ich zdaniem, Game Pass może doprowadzić do przesytu na rynku. Gracze mają dostęp do zbyt wielu tytułów w tym samym czasie, co może skutkować przeskakiwaniem z jednej gry na drugą, bez przywiązania się i ukończenia jednego, konkretnego tytułu. Z drugiej jednak strony, twórcy Trine 5 i tak sami zdecydowali się na wypuszczenie ich gry jako części Game Passa. Poza tym, można znaleźć mnóstwo przykładów gier, które wyszły w Game Passie, a mimo to przyciągnęły uwagę graczy na długo - chociażby Deathloop.

Są też głosy osób, które chwalą podejście zaproponowane przez Microsoft. Tim Schafer twierdzi, że wydawanie gier w ten sposób daje większą swobodę, pozwala na większe ryzyko, a zarazem kreatywność. W dodatku Game Pass pozwala trafić z grami do większej liczby graczy - gdyby nie to, wiele gier pozostałoby tytułami bardzo niszowymi. Dobrym przykładem jest tutaj niedawno zaprezentowane Hi-Fi Rush, które dzięki niespodziewanej premierze w Xbox Game Pass stało się prawdziwym hitem.

Oczywiście nikogo nie powinno dziwić, że szef PlayStation, delikatnie mówiąc, nie jest fanem usługi Microsoftu. Samo Sony nigdy nie zdecydowałoby się na uruchomienie abonamentu na gry w tak szerokiej formie, jak robi to Microsoft. PlayStation ma co prawda swoje usługi abonamentowe, ale ich zasoby są znacznie bardziej skromne i raczej nie ma mowy, żeby trafiły tam gry już w dniu swojej premiery - firma stawia zdecydowanie bardziej na ekskluzywne wydania w pełnej cenie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Xbox | PlayStation Vita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy