Ubisoft w gigantycznych opałach. Drastyczny spadek cen akcji na giełdzie

Wczoraj w godzinach popołudniowych Ubisoft ogłosił, że kolejna odsłona Assassin’s Creeda nie zadebiutuje tak, jak pierwotnie ustalono, w połowie listopada bieżącego roku. Do feudalnej Japonii wybierzemy się dopiero w przyszłym roku, dokładnie w walentynki 14 lutego.

Tym samym debiut gry przesunięto o równe trzy miesiące. Tytuł finalnie trafi na platformy PlayStation 5, Xbox Series X/S oraz na komputery osobiste. W dniu premiery Assassin’s Creed: Shadows zadebiutuje również na Steamie. Deweloperzy poinformowali, że koszty zamówień przedpremierowych gry zostaną zwrócone, a przyszłe zamówienia otrzymają pierwsze DLC bezpłatnie.

Jak można było się spodziewać, decyzja francuskich deweloperów istotnie i bardzo mocno wpłynęła na kurs akcji Ubisoftu. Jeszcze 25 września cena za akcję oscylowała w granicy 11,5 euro. W momencie ogłoszenia nowej daty premiery gry kurs zaliczył potężny spadek do wartości lekko przekraczającej 9 euro.

Aktualnie cena powróciła do poziomu ok. 9,5 euro za akcję, ale i tak nie są to optymistyczne wyniki dla twórców takich serii jak: Far Cry, Assassin’s Creed czy Tom Clancy’s. Mówimy o najniższym notowaniu akcji w całej historii francuskiej spółki.

O tym, że sytuacja jest napięta, zdają sobie sprawę zarówno pracownicy Ubisoft, jak i kadra zarządcza firmy. Insider-Gaming dotarł do wewnętrznej notki sporządzonej przez Yvesa Guillemota, szefa korporacji w kierunku swojego personelu pracowniczego.

Prezes przyznał, że sprzedaż Star Wars Outlaws nie spełniła pokładanych oczekiwań. Dalej możemy wyczytać, że Ubisoft, jako prominentny podmiot na rynku gier wideo sukcesywnie musi się doskonalić w tym coraz bardziej wymagającym sektorze.