Twórca Yu-Gi-Oh zginął, próbując ratować tonących ludzi

Szerokim echem na całym świecie odbiła się lipcowa informacja o śmierci Kazuki Takahashiego, twórcy kultowej mangi Yu-Gi-Oh. Teraz na światło dzienne wyszły kolejne intrygujące wieści. Okazuje się, że Japończyk zmarł podczas heroicznej próby pomocy tonącym ludziom.

Ciało Takahashiego znaleziono rankiem 6 lipca u wybrzeży Nago na Okinawie w Japonii przez straż wybrzeżną. W chwili śmierci 60-letni twórca ubrany był w strój do nurkowania. Okoliczności śmierci nie były wówczas znane, a sprawę zaczęła badać lokalna policja.

O śmierci uznanego Japończyka zrobiło się bardzo głośno. Przyczynił się on bowiem do ogromnego rozwoju gatunku mangi. Jego produkcja, czyli Yu-Gi-Oh skutecznie przecierała szlaki kolejnym późniejszym tytułom osadzonym w podobnych klimatach.

Yu-Gi-Oh to kultowa już marka nie tylko w Japonii. Serial czasy swojej świetności przeżywał również w Polsce. Oficjalnie manga debiutowała w 1996 roku, a w naszym kraju oficjalna premiera przypadła kilka lat później. Dzieło dostępne było na kanałach Polsatu oraz TV4 i cieszyło się naprawdę sporą popularnością.

Reklama

Twórca Yu-Gi-Oh ruszył na pomoc tonącym. Sam przegrał walkę ze śmiercionośnym żywiołem

Serwis Stars and Stripes dotarł do sensacyjnych informacji związanych ze śmiercią Kazuki Takahashiego. Okazuje się, że Japończyk zdał się na heroiczny gest, który okazał się niestety dla niego niezwykle tragiczny w skutkach.

Podczas lekcji nurkowania Takahashi napotkał u wybrzeży nieznajomą kobietę błagającą i wołającą o pomoc. Okazało się, że ta wraz z córką została porwana przez rozrywający prąd wodny niemal 100 metrów od linii brzegowej. Na pomoc ruszył już chwilę wcześniej 49-letni major Robert Bourgeau.

Takahashi niewiele myśląc, również pospieszył z pomocą. Twórca Yu-Gi-Oh wskoczył do wody i próbował jak najszybciej dostać się do feralnego miejsca. Niestety dalsze jego losy są nieznane. Ludzie znajdujący się przy samym wybrzeżu widzieli jedynie, jak unoszony jest przez wir i ogromne fale wody. Japończyk sam stracił życie, próbując nieść pomoc innym. Niestety przegrał walkę z żywiołem.

Major Bourgeau (odznaczony medalem za swoje działania na Okinawie i uratowanie matki z dzieckiem) stwierdził, że Takahashi jest prawdziwym bohaterem. "Warunki były naprawdę trudne. Zginął, próbując ratować kogoś innego" - skwitował z uznaniem.

 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy