Twórca Oculusa skonstruował zestaw VR, który zabije użytkownika, jeśli ten przegra

​Zabija naprawdę, jak należy podkreślić. W tej grze użytkownik nie może bowiem liczyć na nieśmiertelność. Pojawiają się sugestie, że jest to nowy rodzaj... broni.

Palmer Luckey to człowiek, który zainicjował firmę Oculus, kupioną w 2014 roku za 2 miliardy dolarów przez Facebooka. Na jej podstawie powstała Meta, wirtualna przestrzeń społecznościowa. Teraz człowiek ten ogłosił na swoim blogu (PalmerLuckey.com), że skonstruował zestaw, który zabija uczestnika gry w wirtualnej rzeczywistości, gdy ten poniesie tam klęskę.

Luckey twierdzi, że zrobił to, by promować grę "Sword Art Online". Jak jednak zaznacza serwis internetowy Vice - jego kolejna firma Anduril, zajmująca się opracowywaniem nowoczesnej broni, intratnie współpracuje z amerykańskim rządem, więc możliwe, że to wskazówka na temat prawdopodobnego nowego rodzaju broni.

Reklama

Jego zabójczy (bez cudzysłowu) zestaw przypomina gogle Meta Quest Pro, połączony z trzema wybuchowymi modułami znajdującymi się nad ekranem. Ładunki są skierowane bezpośrednio na przodomózgowie użytkownika. Jeśli wybuchną, zabiją gracza. Ładunki podłączone są do czujnika, który wykrywa stratus użytkownika gry.

Autor gry napisał też, że zamiast ładunków wybuchowych, wolałby użyć emitera mikrofal. Jednak jeszcze nie wie, jak to zrobić. Inspiruje go stworzony przez Kayabę Akihiko NerveGear kask, który działa na zasadzie sczytywania fal mózgowych i przekształcania ich na ruchy wirtualnej postaci, gdy czas gdy ciało gracza nie porusza się nawet o milimetr, choć fizycznie odczuwa m.in. głód czy zmęczenie.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Oculus VR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy