​The Last of Us. Słynny aktor uderza w homofobiczne wpisy dotyczące serialu

Pomimo tego, że od premiery trzeciego odcinka serialu The Last of Us minął już tydzień, to nadal nie milknie echo scen, które zostały w nim przedstawione. Twórcy dzieła bardzo mocno spolaryzowali wszystkich fanów produkcji, a głos w sprawie zabrał teraz słynny aktor filmowy, serialowy i głosowy - Rahul Kohli.

Trzeci odcinek The Last of Us zatytułowany "Long, Long Time" przybliżył i przedstawił losy dwójki homoseksualnych bohaterów - Billa i Franka. Podczas akcji główny nacisk postawiono właśnie na wspomniane postacie. Nie brakowało pikantniejszych, romantycznych scen, a przy tym sporej dawki wzruszających momentów.

Jedni rozpływali się nad fantastyczną grą aktorską Nicka OffermanaMurraya Bartletta, którzy wcielili się kolejno w Billa i Franka, inni z kolei zarzucali twórcom serialu w tym Neilowi Druckmannowi polityczną poprawność i "homopropagandę".

Reklama

Do tych zarzutów postanowił odnieść się popularny, uwielbiany przez fanów brytyjski aktor Rahul Kohli. Kinomaniacy mogą kojarzyć 37-latka z takich produkcji jak: Nocna msza, iZombie czy Nawiedzony dwór w Bly. Miłośnicy gier głos Kohli znają na pewno z Rage 2 oraz Gears 5.

Na swoim instastory aktor w dosyć mocnych słowach skonfrontował swój pogląd, ze wszystkimi nieprzychylnymi opiniami dotyczącymi trzeciego odcinka The Last of Us. "Popełniłem błąd, czytając komentarze innych osób na temat TLOU. Wielu maskuje swoją homofobię słowami: ‘Dlaczego to nie może trzymać się gry?’ podczas gdy inni po prostu nie chcą reprezentacji LGBTQIA w mediach głównego nurtu" - napisał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Last of Us
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy