The Last of Us: Dwie sceny z pierwszego odcinka, które chwytają fanów gry za serce
Na wstępie wyjaśnienie - poniższy tekst zawiera opisy dwóch scen serialu HBO The Last of Us. Obie sceny powinny być dobrze znane fanom gry, bo zostały z niej żywcem przeniesione, jeśli jednak nie chcesz zawczasu dowiedzieć się, co się dzieje w serialu - potraktuj to jako ostrzeżenie przed potencjalnymi, dużymi spoilerami, zarówno serialu, jak i gier.
Od kilkudziesięciu godzin internet huczy od (głównie pozytywnych) ocen pierwszego odcinka serialu The Last of Us, który w końcu oficjalnie zawitał na platformę HBO Max. Już wcześniej krytycy nazwali serial "najlepszą adaptacją gier w historii", teraz opinie te potwierdzają widzowie HBO. Jedną z głównych zalet, jakie są wymieniane, jest wierność pierwowzorowi, z odtworzonymi niemal co do jednego detalu niektórymi scenami. Fani gry doskonale wiedzą, że niektóre z tych scen potrafią mocno zapaść w pamięć.
Mowa tu oczywiście o scenie śmierci Sarah, córki Joela. W grze to jeden z najbardziej łamiących serce momentów, a w serialu może być dla niektórych jeszcze trudniejszy w odbiorze. Tym bardziej, że serial wcześniej ukazuje godzina po godzinie, cały dzień z jej życia, na chwilę przed tym jak wybucha pandemia - jakby pozwalając widzowi poznać Sarah i polubić ją, a potem nagle brutalnie mu ją odebrać.
Nic dziwnego, że w internecie zaroiło się od wpisów widzów, którzy musieli podzielić się z tym jak ponownie wstrząsnęła nimi ta scena. Niektórzy piszą, że "płakali po tej scenie w grze i teraz, dwa i pół roku później, płaczą znowu", inni, że spodziewali się tego, co nastąpi, ale i tak nie mogli się oprzeć emocjom.