Tales of the Shire ma być grą, z której Tolkien byłby dumny
Weta Workshop i Private Division szykują coś zupełnie innego niż poprzednie gry spod znaku The Lord of the Rings. Zamiast epickich bitew, mrocznych wypraw i potężnych artefaktów, czeka nas małe, spokojne życie w Shire. Tales of the Shire, które ukaże się 29 lipca, celuje w coś zupełnie innego: wierność duchowi Tolkiena, a nie kolejne widowiskowe RPG.
W skrócie:
- Gra ma oddać atmosferę życia w Shire, skupiając się na pokoju, wspólnocie i codziennych aktywnościach.
- Reżyser Stephen Lambert deklaruje, że zespół robi wszystko, by "stworzyć coś, z czego Tolkien byłby zadowolony".
- Tales of the Shire zbiera pochwały za styl artystyczny, choć krytykowane jest za prostotę minigier.
Po katastrofie, jaką była gra Lord of the Rings: Gollum, fani uniwersum Tolkiena potrzebowali światełka w tunelu. I wygląda na to, że Tales of the Shire może nim być. Reżyser gry, Stephen Lambert, w rozmowie na PlayStation Blog podkreślił:
"Chcieliśmy stworzyć coś, co naszym zdaniem uszczęśliwiłoby Tolkiena."
Jak wyjaśnia, inspiracją była nie tylko twórczość autora, ale też jego otwartość na to, by inni rozbudowywali świat Śródziemia.
W przeciwieństwie do większości gier fantasy, Tales of the Shire nie będzie opowiadało o ratowaniu świata, walce z Sauronem czy pierścieniach mocy. Tu gracz wcieli się w hobbita i zajmie się tym, co w Shire naprawdę ważne - gotowaniem, sadzeniem warzyw, łowieniem ryb i budowaniem relacji z sąsiadami.
"Tak wiele w tej grze opiera się na wspólnocie" - podkreśla Lambert. "Chcemy oddać atmosferę życia Hobbita, w której codzienność to coś pięknego, a więzi z innymi mają kluczowe znaczenie."
Gra będzie zawierać eksplorację, sekrety poukrywane w zakamarkach lokacji, a rozwój postaci ma przebiegać głównie poprzez interakcję z NPC-ami. Twórcy stawiają na narrację płynącą z relacji, a nie z epickich questów.
Gracze chwalą Weta Workshop za styl artystyczny gry - ciepłą, ręcznie malowaną estetykę, która budzi skojarzenia z ilustracjami Alana Lee czy filmami Jacksona. Fani chwalą projekty postaci, domów i krajobrazów Shire, które wyglądają jak żywcem wyjęte z kart Hobbita.
Nie brakuje jednak słów krytyki. Część komentujących zarzuca grze nadmierną prostotę gameplayu - minigry związane z gotowaniem, zbieractwem i uprawą roli mają być zbyt mechanicznie banalne, przynajmniej na podstawie dotychczasowych pokazów.
To jednak, zdaniem twórców, świadoma decyzja, by nie przytłaczać gracza i pozwolić mu zanurzyć się w świecie, a nie walczyć z interfejsem.
Tales of the Shire powstaje w Nowej Zelandii, dokładnie tam, gdzie kręcono filmowe Shire do trylogii Petera Jacksona. Weta Workshop - studio odpowiedzialne za efekty specjalne do Władcy Pierścieni - ma dostęp do oryginalnych projektów scenografii, strojów i rekwizytów, dzięki czemu może zbudować świat gry w oparciu o autentyczne, filmowe wzorce.