Streamer pozwany przez Nintendo na miliony dolarów za nielegalny proceder

Nintendo co rusz chce dać do zrozumienia swoim użytkownikom, że są bariery, których przekraczać nie można. Gigant z Japonii złożył pozew przeciwko streamerowi znanemu w sieci jako "EveryGameGuru". Internetowy celebryta transmitował gry Nintendo jeszcze przed ich oficjalnym debiutem. Ponadto pomagał swoim widzom w dostępie do nielegalnego oprogramowania łamiącego zabezpieczenia Nintendo.

"EveryGameGuru" miał prowadzić bardzo regularne transmisje na żywo w sieci z rozmaitych często ekskluzywnych gier Nintendo. Robił to w momencie, gdy tytuły oficjalnie jeszcze nie zadebiutowały. Gamingowy hegemon z Kraju Kwitnącej Wiśni wielokrotnie wysyłał użytkownikowi prośby o zaprzestanie takowej działalności.

Streamer nic sobie z tego nie robił i nadal przez wiele miesięcy kontynuował ten proceder. Jego streamy pojawiały się w największych serwisach m.in. Twitch, YouTube oraz Kick. Zdarzało mu się ogrywać prawdziwe hity od Nintendo: The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, Pokemon Scarlet & Violet czy Mario Kart 8 Deluxe.

Reklama

Nintendo w swoim pozwie złożonym w Sądzie w Kolorado podkreśliło, że streamer wielokrotnie drwił z próśb japońskiego producenta twierdząc, że nadal zamierza transmitować swoje ulubione gry. "Możecie próbować mnie powstrzymać, ale ja będę to kontynuował" - drwił. Dodał też, że ma wiele innych kanałów i może to robić całymi dniami.

Ponadto swoich fanów nakłaniał i instruował, w jaki sposób obejść zabezpieczenia Nintendo. Chodziło oczywiście o ogrywanie popularnych gier Japończyków przy pomocy nielegalnego sprzętu bądź też oprogramowania.

W pozwie zawarto jasne informacje o tym, że streamer "EveryGameGuru" naruszył zarówno prawa autorskie, jak i promował kulturę piractwa, która istotnie wpływa na sprzedaż gier i sprzętu od Nintendo. Wg. wyliczeń szkody obejmują 150 tys. dolarów za każdą transmisję z gry - przynajmniej 50 razy w ciągu ostatnich dwóch lat z 10 przedpremierowych gier.

Łączna kwota odszkodowania oscyluje więc w granicach 7,5 milionów dolarów. Ciekawe, w jaki sposób teraz internetowy twórca zareaguje na działania prawne ze strony Nintendo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy