Starfield: Prawdziwa gra rozpoczyna się po kampanii? Spore możliwości New Game+

Początkowo Starfield został bardzo ciepło przyjęty przez graczy i krytyków. Posypały się pozytywne recenzje, wieści o stosunkowo niewielkiej liczbie poważniejszych błędów i wiele wskazywało na to, że Microsoft osiągnie sukces, którego bardzo ostatnio potrzebował. Bethesda podjęła spore ryzyko, pokusiła się o bardzo ambitną produkcję i wyszło im to na dobre.

Podczas gdy wiele osób wciąż czerpie mnóstwo satysfakcji z wczesnego dostępu do Starfielda, coraz więcej słychać ostatnio graczy narzekających na niektóre elementy gry. Jednych przytłacza liczba dialogów, inni trafiają na różne błędy, a jeszcze kolejni mają problem z samym podejściem Bethesdy do eksploracji. Jednogłośnie przyznano również, że Starfield bardzo powoli się rozkręca.

Doskonałym tego świadectwem jest fakt, że w oczach wielu osób początkiem prawdziwego Starfielda jest New Game+. Po przejściu kampanii Bethesda zapewniła graczom możliwość ponownego doświadczenia całej produkcji w nieco inny sposób. Zapewnia to grze jeszcze więcej powtarzalności, ale najwyraźniej znacząco zmienia podejście do całego tytułu.

Greg Miller z Kinda Funny Games jest jednym z tych, którzy poświęcili Starfieldowi bardzo dużo czasu i teraz reklamują wszystkim New Game+. Coraz więcej pojawia się w rezultacie sugestii, żeby nie skupiać się na odkryciu całego wszechświata i szybko uporać się z kampanią. NG+ otwiera podobno graczy na więcej możliwości i staje się tym, czego gracze oczekiwali od Starfielda.

Niestety słyszeliśmy również liczne narzekania od osób, które zignorowały większość pobocznych zadań i skupiły się na kampanii. Nie jest to podobno najmocniejsza strona gry i to właśnie eksploracja planet sprawia największą frajdę. Szybkie zapoznanie się z fabułą w celu odblokowania New Game+ może więc nie być dla niektórych najlepszym rozwiązaniem.