Starfield nie taki różowy, jak się wydaje? Gracze narzekają na jedną rzecz

O ile większość graczy zgadza się co do tego, że Starfield to ambitny, obfity w warstwę fabularną projekt gamingowy, o tyle najnowsze dzieło Bethesdy Softworks zmaga się z kilkoma dosyć dużymi problemami. Oprócz kiepskiej optymalizacji sprzętowej na pecetach, krytyka dotyczy także... długich ekranów wczytywania.

Starfield trafił na sklepowe półki dokładnie 6 września i natychmiastowo przebił się do czołówki najchętniej ogrywanych gier na Steamie. Sam Phil Spencer poinformował, że gra na wszystkich platformach (PC i Xbox Series X/S) przebiła magiczną barierę miliona jednocześnie zalogowanych użytkowników.

Kosmiczna produkcja RPG z otwartym światem pozwala na naprawdę wiele. Eksplorować możemy praktycznie bezkres kosmosu - rozmaite ścieżki wyborów mamy także przy okazji tworzenia własnej postaci i podejmowania dalszych decyzji w misjach głównych, jak i pobocznych.

Reklama

Nie wszystko jednak podoba się graczom, a gdy nie wiadomo o co chodzi - to chodzi o kwestie techniczne. Sporo osób narzeka na długie czasy ładowania w momencie przechodzenia z jednego miejsca na drugie. Ekrany wczytywania pojawiają się w chwili wejścia do budynku, statku kosmicznego, windy czy szerokich lokacji.

Oczywiście zdawać sobie należy sprawę, że Starfield to ogromny projekt, który wymagał w zaprojektowaniu tak bogatego świata poświęcenia wielu zasobów, ale wg. graczy nie sposób nie odnieść wrażenia, że dłuższe okresy wczytywania potrafią odebrać troszkę przyjemności z zabawy, a niekiedy nawet zachwiać immersją całej fabuły.

Na Reddicie wybuchła dosyć płomienna dyskusja. Jeden z użytkowników serwisu pokusił się o porównanie Starfielda do innych gier stworzonych przez Bethesdę. Według niego system ładowania ekranu w najnowszym dziele jest znacznie gorzej zaprojektowany niż w Skyrimie i Falloucie 4.

Jakie Wy macie zdanie na ten temat?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Starfield | Bethesda Softworks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama