Spekulanci mają duży problem. Muszą odsprzedawać PS5 Pro ze sporą stratą...
Na PlayStation 5 niektórzy spekulanci dorobili się prawdziwej fortuny. Takowa działalność zupełnie nie sprawdza się jednak przy okazji nowszego PlayStation 5 Pro. Wszystko przez fakt, że świeżutka konsola cieszy się na rynku powszechną dostępnością.
Przez długie miesiące od premiery PlayStation 5 Sony zmagało się z olbrzymim problemem. Urządzenie było dostępne w sklepach w bardzo małych liczbach. Wszystko za sprawą kryzysu na rynku półprzewodników, pandemią koronawirusa i wahania rynkiem walut oraz zwiększoną inflacją w wielu krajach.
Do akcji wkroczyli więc tzw. skalperzy, czyli spekulanci, którzy nierzadko przy wykorzystaniu odpowiedniego oprogramowania nabywali większe ilości konsol PlayStation 5, by następnie odsprzedać je na rynku wtórnym z większym dla siebie zyskiem. Praktyki takie skutecznie niszczyły zdrowe praktyki handlowe.
Sytuacja została opanowana po wielu miesiącach, kiedy firmie Sony udało się dostarczyć wystarczającą liczbę egzemplarzy PS5 w wielu regionach świata. Teraz na podobne "operacje" ponownie liczyli spekulanci przy okazji głośnej premiery PS5 Pro. Sęk w tym, że japońskim producentom już od samego debiutu udało się zaspokoić popyt na nowy sprzęt.
W konsekwencji okazało się, że spekulanci nie tylko musieli obejść się smakiem w kontekście potencjalnego zarobku, ale także niektórzy notują straty. Sytuacja zmusza część skalperów do odsprzedawania nowiutkiego PS5 Pro w mniejszych cenach niż te widniejące w sklepach.
Widoczne jest to na azjatyckim rynku za pośrednictwem serwisu Mercari. Oferty tańszej odsprzedaży pojawiły się m.in. na brytyjskim eBayu, gdzie sprzedawcy chcą wyjść na tej operacji stratni tylko o paręnaście funtów.
PS5 Pro to jedno. Jest jeszcze dedykowany zewnętrzny dysk, który możemy nabyć oddzielnie do tej konsoli. W tym przypadku faktycznie spekulanci mogą się obłowić, bowiem towaru ewidentnie brakuje w magazynach.