Sabaton - wywiad

Sabaton /materiały źródłowe

​Ostatni weekend spędzony w Moskwie przyniósł nam nie tylko możliwość przetestowania w boju nowych, zimowych rękawiczek, ale również Wargaming Fest. Podczas tegorocznej imprezy świętującej kolejny udanych rok Wargamingu, udało nam się złapać dwóch członków zespołu Sabaton, swoim wieczornym koncertem zamykał całą imprezę.

Tomasz Alicki - Podczas waszego krótkiego wystąpienia podczas konferencji prasowej, jeden z Was wspomniał, że jesteście tymi "prawdziwymi graczami". Gry wideo stały teraz bardziej mainstreamowe, wszyscy zaczęli grać. Jakie tytuły Wy wspominacie z waszego dzieciństwa i co ostatnio spędza Wam sen z oczu?

Pär Sundström - Na zapleczu rozmawialiśmy o grach, którymi aktualnie ekscytujemy się najbardziej. Możemy zgodnie powiedzieć, że kilku z nas nie może oderwać się od Red Dead Redemption 2. Jeżeli chodzi o przeszłość, gram praktycznie od momentu, kiedy dostałem NES-a przy okazji jego premiery w Szwecji. Chciałbym mieć więcej czasu na granie, ale na Steamie zebrało się już mniej więcej 200 tytułów, więc pozostaję aktywny.

Reklama

Hannes Van Dahl - Wydaje mi się, że parcie muzyków do gier wideo jest też bardzo naturalne. Muzyka daje podobne poczucie kreatywności, jaki odczuwasz, siedząc przed konsolą. Wiele twórców gra bardzo dużo.

Pär Sundström - Kiedy pracowaliśmy z Joakimem (wokalista zespłu, Joakim Brodén) nad naszym pierwszym albumem, praktycznie mieszkaliśmy w studiu nagraniowym. Większość czasu spędzonego nad pisaniem "Primo Victoria", spędziliśmy, grając w Halo.

Wracając do tego, co powiedział Hannes, czy w takim razie uważacie gry wideo za podobne medium do muzyki, książek czy filmów? Podobny sposób do wyrażania siebie, ekspresji?

HVD - Osobiście, obie te rzeczy dają mi dokładnie to samo. Perkusja i Call of Duty to oczywiście dwa inne światy, ale potrafią sprawić mi taką samą radość. Podobnie jest chociażby z gotowaniem, jeżeli interesują Cię takie rzeczy.W grach wideo i w muzyce potrzeba jednak wyobraźni, fantazji.

PS - Nasze autobusy, którymi poruszamy się podczas tras koncertowych, są najczęściej pełne PlayStation. Po ciężkim dniu, pełnym głośnej muzyki i licznych fanów, przyjemnie jest rozsiąść się przed konsolą i odpłynąć z jakąś niesamowitą fabułą. Gry są wtedy niczym lekarstwo dla umysłu.

HVD  -Dokładnie tym samym jest dla mnie właśnie muzyka. Dwie godziny na scenie, chociaż znacznie różnią się otoczeniem, działają tak samo jak dobra gra.

Czyli głównie gracie w single playery, prawda? Brak stabilnego łącza pewnie uniemożliwia granie online?

PS - Tak, zdecydowanie. Gramy 110 koncertów rocznie, 250 dni w trasie. Co jakiś czas mamy solidne połączenie z internetem, ale generalnie nie wystarcza to, żeby regularnie wracać do tytułów sieciowych. Nikogo z nas raczej do multiplayerów nie ciągnie. Siadam do World of Tanks tak często, jak mogę sobie na to pozwolić, ale głównie przechodzimy kampanie.

Aktualnie jest godzina 15:00, do Waszego wieczornego koncertu na Wargaming Fest 2018 zostało już tylko kilka godzin. Czy przygotowania do takiego występu wyglądają inaczej? Czy jest to dla Was taki sam koncert, jak ten będący częścią zwyczajnych tras?

PS -Jest to nieco inny typ koncertu, ale przygotowania i rozgrzewki z naszej strony wyglądają dokłanie tak samo.

HVD - Dzień może się zmieniać, ale nasze podejście pozostaje takie samo. Zawsze staramy się zagrać najlepiej, jak tylko potrafimy. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w Moskwie czy Hiszpanii.

Znajdziecie trochę czasu przed koncertem, żeby przejść się po arenie i zerknąć na trwające mecze? Albo może w coś zagrać?

HVD - Mamy taką nadzieję. Chcemy zobaczyć jak najwięcej możemy, ale grafik jest wciąż bardzo napięty. Wczoraj spróbowaliśmy odrobiny World of Warships, świetnie się bawiliśmy.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy