Rewolucje w Techlandzie. Pracownicy mówią o niepokojących zmianach
Kilka dni temu informowaliśmy o dużych finansowych problemach Techlandu, twórcach hitowej gry Dying Light. Teraz niepokojące wieści dopływają z wewnątrz firmy od samych pracowników polskiego studia gier wideo.
Właściciele Techlandu mieli w ostatnich dniach podjąć rewolucyjne zmiany, które dotyczą fundamentalnych kwestii związanych z pracownikami. Mianowicie padły decyzje o zakończeniu funkcjonującej do tej pory w firmie modelu pracy zdalnej - podał serwis cdaction.pl. Nie to jest jednak w tym wszystkim najbardziej zaskakujące.
Zatrudnieni pracownicy zaskoczeni są sposobem komunikacji, jaka przebiegła na tej płaszczyźnie między kadrą zarządczą a nimi. Obyć miało się bez żadnych konsultacji, rozmów i dyskusji, a sami team leaderzy poinformowani zostali o tych istotnych nomen omen zmianach w mniej niż 24 godziny od ich wprowadzenia - przekazali anonimowi pracownicy serwisowi cdaction.
Techland liczy ok. 500 pracowników we wszystkich swoich studiach we Wrocławiu, Vancouver i w Warszawie. To samo źródło informuje, że warszawska filia polskiego producenta ma zatrudniać blisko 200 osób, ale biuro dostępne w stolicy jest w stanie pomieścić zaledwie połowę tych ludzi. Pracownicy narzekają m.in. na kwestie sanitarne, kolejki do toalet czy nikłą dostępność do salek wideokonferencyjnych.
Techland od blisko roku jest własnością chińskiego giganta technologicznego, firmy Tencent, który jest aktualnie większościowym akcjonariuszem spółki. Producenci hitowej serii Dying Light, pracują aktualnie nad swoim kolejnym wysokobudżetowym projektem utrzymanym w klimacie fantasy.
Po premierze Dying Light 2 Techland notował kapitalne wyniki finansowe. Ubiegły rok przyniósł przedsiębiorstwu aż 90 mln straty, co okazało się najgorszym rezultatem w całej historii firmy. Spadły też przychody z 1,12 mld zł do 229,1 mln zł.