Prezydent Francji oskarża gry o trwające zamieszki

Gry były już na setki różnych absurdalnych sposobów wiązane z przejawami agresji, przestępstwami, zabójstwami i innymi przestępstwami. Ale teza wysnuta dzisiaj przez prezydenta Francji należy chyba do najbardziej niedorzecznych od dawna.

Francja zmaga się aktualnie z jedną z największych fal protestów, a nawet zamieszek, jakie widziano tam od wielu lat. Na porządku dziennym są różne akty wandalizmu i kradzieży oraz oczywiście regularne stacja z policją. Według Associated Press, od wybuchu tych zamieszek aresztowano blisko 900 osób.

Powodem tych przerażających scen jest zabójstwo 17-letniego chłopaka, który pracował w miejscowości Nanterre jako dostawca. Chłopak miał rzekomo odmówić poddania się policyjnej kontroli, co skutkowało użyciem wobec niego broni palnej, w wyniku czego doszło do śmiertelnego postrzelenia chłopaka.

Reklama

Jak do tego wszystkiego co się obecnie dzieje na ulicach francuskich miast podchodzi prezydent Francji, Emmanuel Macron? Otóż oskarża on o to... “gry, które zatruły umysły" ludzi, którzy odtwarzają na ulicach to, co znają z ekranów monitorów i telewizorów. Oprócz gier, winne mają być platformy społecznościowe, takie jak TikTok czy Snapchat, które miały posłużyć do komunikowania się i organizowania osób oskarżonych o akty wandalizmu. Platformy społecznościowe zresztą również mają młodych ludzi “odcinać od rzeczywistości" i popychać do przestępstw.

O ile w przypadku TikToka można mówić o pewnej sensowności stwierdzeń Macrona - aplikacja ma bowiem mocno dwuznaczne powiązania z Chinami, o czym wielokrotnie wypowiadali się specjaliści - o tyle kolejne w historii szukanie kozła ofiarnego w postaci gier można już chyba skwitować tylko uśmiechem politowania. Na korzyść gier przemawiają bowiem dziesiątki, jeśli nie setki analiz i badań naukowych, a przypadku wydarzeń we Francji mamy raczej do czynienia z sytuacją, w której to władze nie są w stanie poradzić sobie w odpowiedni sposób z problemami toczącymi kraj. Podejście prezydenta Macrona do tej trudnej sytuacji jest o tyle smutniejsze, że Francja wydawała się idealnym kandydatem do wprowadzenia po raz pierwszy gier i esportu na Igrzyska Olimpijskie. Teraz jednak trudno mi sobie wyobrazić pogodzenie tego ze stwierdzeniami głowy francuskiego państwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Emmanuel Macron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy