Pierwszy Battle Pass MultiVersus wzbudził kontrowersje wśród graczy

Po tygodniach ogrywania podstawowej wersji MultiVersus na oficjalne serwery wreszcie trafił pierwszy sezon. Wśród nowości wprowadzonej w ramach tej obszernej aktualizacji znalazł się Battle Pass.

MultiVersus to jedna z największych niespodzianek ostatnich miesięcy. Gra przekroczyła już 10 milionów graczy, świetnie przyjęła się wśród fanów bijatyk, a obietnica regularnego wsparcia ze strony deweloperów napawa entuzjazmem. Na rosnącą popularność wpływa również fakt, że MultiVersus jest produkcją darmową.

Twórcy od razu jasno dali do zrozumienia swoje plany względem gry. MultiVersus będzie podążać klasycznym modelem sezonowym w stylu Call of Duty: Warzone czy Fortnite. Biorąc pod uwagę charakter gry, nie ma tutaj miejsca na pay to win, więc pieniądze generować mają różne skiny oraz główny bohater większości produkcji free to play - Battle Pass.

Reklama

Pierwsza przepustka sezonowa trafiła właśnie do gry. Łącznie składa się z 50 poziomów i na każdym z nich odblokować można różne kosmetyczne przedmioty. Znajdują się tam naklejki, skiny, pozy, banery, a nawet XP boosty, które pozwolą zdobywać więcej punktów doświadczenia przez określony czas.

Gracze szybko zauważyli jednak, że wśród nagród nie ma Gleamium, waluty premium MultiVersus. Większość Battle Passów w drodze do najwyższych poziomów przepustki sezonowej pozwala zebrać wystarczający waluty, żeby kupić kolejną bez wydawania żadnych pieniędzy. Tak wygląda to chociażby w Call of Duty: Warzone czy Fortnite. MultiVersus niestety nie oferuje takiej możliwości.

Decyzja deweloperów, którzy nie zaadresowali jeszcze tego tematu, wzbudziła sporo kontrowersji. Niektórzy bronią jednak twórców, mówiąc, że 10 dolarów co cztery miesiące to niewielka cena za darmową grę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MultiVersus | Warner Bros. Interactive
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy