Outlaws of the Old West rzuca wyzwanie Red Dead Redemption 2
Mało znane studio Virtual Basement chce wypełnić lukę pozostawioną na PC przez brak odpowiedniej konwersji Red Dead Redemption 2. Efektem starań niezależnej firmy jest sieciowy symulator Dzikiego Zachodu pod tytułem Outlaws of the Old West, debiutujący już 12 marca na komputerach osobistych.
W odróżnieniu od megahitu studia Rockstar, nie otrzymamy jednak rozbudowanej kampanii fabularnej, lecz sieciowy symulator rewolwerowca, z serwerami mieszczącymi maksymalnie 150 osób. Do tego otwarty świat, zbieranie surowców oraz eksploracja otwartego świata.
Wzorem innych produkcji z gatunku survival, nasza postać zaczyna w jednym z zakątków mapy jedynie z podstawowym wyposażeniem, a celem jest pozyskanie materiałów z okolicy, budowa coraz to lepszego sprzętu, a - nieco później - także całych budynków, powoli kolonizując Dziki Zachód.
"Główną przyczyną wyboru takiej tematyki jest to, jaką rzadkością jest ona w grach" - mówi producent Tim Hesse w rozmowie z serwisem GameSpot, zapytany o wybranie Dzikiego Zachodu jako miejsca akcji dla produkcji. "W pewnym sensie jest to nieco większe wyzwanie".
Twórcy planują stopniowo otwierać świat przed graczem. Jeśli przetrwamy wystarczająco długo w startowej lokacji, będziemy mogli eksplorować nieco dalej i rozpocząć prace w jednej z wybranych profesji. Nie zabraknie niebezpieczeństw - nie tylko innych graczy, ale także postaci niezależnych.
Aby przetrwać na prerii, dobrym pomysłem będzie sforowanie gildii wraz z innymi graczami. Wspólnie będziemy mogli zająć się nie tylko budową własnego miasteczka, ale także - jeśli zechcemy - rabowaniem innych graczy. To przełoży się jednak na wyznaczenie nagrody za naszą głowę.
Jak można się domyślać, Outlaws of the Old zadebiutuje na PC w programie Early Access dla wcześniejszych wersji produkcji, choć plany zakładają przeniesienie pełnej wersji - w przyszłości - już także na konsole: PlayStation 4 oraz Xbox One.
