Ojczyzny Sony nie obchodzi Microsoft

Jeśli z "wielkiej trójki" producentów konsol pominąć Nintendo, które - choć niemal wszędzie poza Polską sprzedaje się najlepiej - podąża od zawsze własną ścieżką, na arenie pozostają dwie firmy, które trzecią już generację toczą bezpośredni bój o tę samą część graczy.

Mowa oczywiście o Sony oraz Microsofcie i ich markach konsol - PlayStation oraz Xbox. Jeśli spojrzycie na dane sprzedażowe z generacji PlayStation 2/Xbox, widać zauważalną przewagę Sony. PS2 sprzedało się w zastraszającej liczbie 157 milionów egzemplarzy, dzięki czemu do dzisiaj widnieje na szczycie konsol, które odniosły największy sukces. Pierwszy Xbox natomiast osiągnął dość marny wynik 24 milionów egzemplarzy.

W kolejnej generacji walka była (a w zasadzie jeszcze jest) znacznie bardziej wyrównana - PlayStation 3 to 83,38 mln egzemplarzy, a Xbox 360 siedzi mu na ogonie z 83,11 milionami. Obecną generację na razie pomińmy, gdyż trwa zbyt krótko, by o czymkolwiek wyrokować. Trzeba przecież pamiętać o tragicznej sytuacji PS3 na początku żywota tej platformy i o wróżkach głoszących, że po porażce konsoli Sony już się nie podniesie.

Reklama

PlayStation 4 co prawda ma przewagę nad Xboksem One (10 milionów i 5 milionów), jednak nie jest to różnica, której nie dałoby się bez problemu nadrobić. W każdym razie popyt na konsole Microsoftu również jest, nawet jeśli chwilowo platforma przeżywa mały kryzys. W ogólnym rozrachunku, "wojna konsol" jest dość wyrównana.

Prawie wszędzie. Niczym na początku każdego komiksu o Asteriksie i Obeliksie, jest jedna osada, która od lat skutecznie broni się przed zielonym najeźdźcą z USA. Japonia niemal od samego początku kręci nosem na konsole Microsoftu, a debiut Xboksa One, który miał tam miejsce 4 września (prawie rok po premierze światowej, podobnie zresztą jak w Polsce) pokazał dobitnie, że jest coraz gorzej.

Ponownie musimy przyjrzeć się numerkom: w ciągu pierwszych 4 dni od premiery Xbox One znalazł 23,5 tysiąca nabywców w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wydaje się, że nie jest tak źle, prawda? Nieprawda: generację wcześniej, Xbox 360 udało się osiągnąć wynik ponad dwukrotnie wyższy - 62 tysiące. Co gorsza, pierwszego Xboksa - tego, który na świecie poradził sobie miernie - na premierze kupiły aż 124 tysiące Japończyków. Co się stało?

Trzeba mieć na uwadze sytuację konsol w Japonii w ogóle - jako kategorii produktów. Nie mają się one zbyt dobrze. Jeżeli wydawało wam się, że przejście branży na smartfony przypomina na zachodzie plagę, to znaczy, że nie widzieliście danych pochodzących z Japonii. Zauważalne jest tam masowe odejście od produkcji konsolowych, a gry PC nie istnieją prawie w ogóle (jak często gracie w coś japońskiego na komputerze?). To rynek niemal stracony dla konsol - Japończycy grają już niemal wyłącznie na sprzętach mobilnych. Całkiem przyzwoicie radzi tam sobie jeszcze Nintendo 3DS, miesiąc w miesiąc sprzedając pokaźne liczby egzemplarzy, jednak nadal nie może się to równać z wynikami poprzednika, Nintendo DS.

Nie jest to jednak oczywiście jedyny powód... problem tylko w tym, że jedyny powszechnie znany. Dlaczego Xbox jest tam coraz mniej popularny - ciężko stwierdzić. Microsoft stara się jak może - na Xboksa 360 załatwili przecież nawet ekskluzywną grę od twórcy Final Fantasy, Blue Dragon. Na Xboksa One natomiast ukaże się Scalebound od autora Devil May Cry i Bayonetty - Hidekiego Kamiyi. Zobaczymy, czy znacząco zwiększy to sprzedaż, ciężko jednak wyzbyć się sceptycyzmu...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy