Nintendo miało zwolnić pracowników za próbę założenia związków zawodowych

W wywiadzie dla serwisu Axios padło kilka szczegółów na temat tego jak w amerykańskim oddziale Nintendo traktowano pracowników, którzy próbowali rozmawiać o założeniu związków zawodowych.

Nie tylko Activision ma i miało poważne problemy w relacjach ze swoimi pracownikami i podwykonawcami. W kwietniu media obiegła informacja, że pracownicy Nintendo zaczęli skarżyć się na panujące tam warunki zatrudnienia. Mackenzie Clifton zdradza teraz między innymi, jak pracownicy próbowali domagać się u Nintendo możliwości założenia związku zawodowego - byli w tym celu nawet "u samej góry", czyli Douga Bowsera, szefa Nintendo of America. Nie tylko nie doczekali się satysfakcjonującej odpowiedzi, ale wręcz w miesiąc po tych zdarzeniach zostali po prostu... zwolnieni.

Reklama

Pytania o związki zawodowe były nie na miejscu

Clifton mówi, że pracownicy chcieli się między innymi u Bowsera zorientować jakie są poglądy Nintendo na coraz bardziej powszechny trend zakładania związków w firmach i działach odpowiedzialnych za testowanie produktów przemysłu z branży gier. Jednak nikt ich pytania nie podniósł dalej. Natomiast po spotkaniu przedstawiciel Anson Carter, firmy kontraktującej pracowników dla Nintendo, powiedział im, że pytania takie są nie na miejscu i należy je zadawać w rozmowach z Aston Carter, a nie Nintendo.

Zwolnienie pod byle pretekstem

Cała sytuacja miała miejsce w styczniu, a w lutym pracownicy zostali zwolnieni. Nintendo stwierdziło wtedy, że powodem jest ujawnienie tematów objętych klauzulami poufności w umowach. Jednym z dowodów miał być tweet napisany w połowie lutego, który mówił o jednej z gier, że "ktoś kiedyś musiał w niej skasować wszystkie tekstury, bo wszystko jest czerwone".

Ugoda?

Pracownicy mieli nadzieję, że dojdzie do jakiejś ugody, a nawet - choć chyba dość naiwnie - że Bowser podpisze w imieniu Nintendo list z oficjalnymi przeprosinami. Jednak zamiast tego zaproponowano im rozmowę z działem personalnym oraz neutralnie brzmiący list polecający. Ani Nintendo, ani pośrednik, czyli firma Aston Carter nie skomentowali rewelacji. Komentarza odmówiła również Krajowa Rada Pracownicza. Sytuację opisaną przez Clifton podnosiło już również kilka innych dużych serwisów branżowych, jak między innymi Kotaku oraz IGN. Pracownicy natomiast złożyli w sierpniu drugą formalną skargę na sytuację.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy