Mark Hamill oddaje hołd Jamesowi Earlowi Jonesowi, głosowi Dartha Vadera

Śmierć Jamesa Earla Jonesa, legendarnego aktora, który użyczył głosu postaci Dartha Vadera w serii „Gwiezdne Wojny”, poruszyła nie tylko fanów, ale również jego kolegów z planu. Mark Hamill, odtwórca roli Luke'a Skywalkera, z głębokim smutkiem uczcił pamięć swojego filmowego "ojca". Chociaż obaj aktorzy nigdy nie mieli okazji wystąpić razem na ekranie, to współpracowali na planie, a zmagania odgrywanych bohaterów przeszły do historii kina.

Głos, który zbudował postać Dartha Vadera

Chociaż James Earl Jones nigdy nie pojawił się na ekranie w roli Dartha Vadera, stał się jego nieodłącznym elementem. To jego głęboki, rezonujący głos sprawił, że postać Lorda Sithów zyskała niesamowitą aurę tajemniczości i grozy. Nawet jeśli twarz Jonesa nie pojawiła się w żadnej z produkcji Gwiezdnych Wojen, to jego głos uczynił Vadera jednym z najbardziej rozpoznawalnych antagonistów w historii kina.

Reklama

Jones użyczył swojego głosu Vaderowi w oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen, obejmującej filmy wydane między 1977 a 1983 rokiem. Początkowo w ogóle nie był kojarzony z marka - aby uszanować rolę Davida Prowse'a, aktora, który fizycznie odgrywał postać Vadera, Jones z własnej woli zrezygnował z umieszczania swojego nazwiska w napisach końcowych. Tak było aż do premiery "Powrotu Jedi" w 1983 roku.

Hołd od filmowego syna

Mark Hamill, który w serii "Star Wars" wcielał się w syna Dartha Vadera, w poruszającym wpisie na Instagramie oddał hołd Jonesowi, nazywając go jednym z największych aktorów, których wkład w świat "Gwiezdnych Wojen" był nieoceniony. Hamill zamieścił wspólne zdjęcie z Jonesem, dodając wzruszający podpis:

Fani również zareagowali na tę stratę, wspominając, jak głos Jonesa wpłynął na ich życie. Jeden z użytkowników napisał, że po raz pierwszy usłyszał go jako Dartha Vadera, czując strach i grozę. Później, gdy Jones użyczył głosu Mufasie w "Królu Lwie", wywołał w nim zupełnie inne emocje - poczucie bezpieczeństwa i odwagi. To właśnie ta różnorodność ról sprawiała, że Jones był aktorem o niezwykłej wszechstronności.

Głos, który przetrwa kolejne dekady

Jones stał się nie tylko głosem Vadera, ale także symbolem całej serii "Star Wars". W scenach, w których Vader nosił maskę, to właśnie głos Jonesa oddawał cały gniew, smutek i ból tej postaci, czyniąc go przerażającym, a jednocześnie bardzo ludzkim. Jego kreacja Vadera przekształciła się w kulturowy fenomen, a postać stała się ikoną filmowych złoczyńców.

Wytwórnia Lucasfilm także dołączyła do hołdu aktorowi, wydając oficjalne oświadczenie na stronie starwars.com. George Lucas, twórca "Gwiezdnych Wojen", podkreślił nie tylko profesjonalizm Jonesa, ale również jego wyjątkowe ciepło jako człowieka.

Ludzka strona legendy

Choć dla wielu James Earl Jones zawsze będzie kojarzył się z głosem Vadera, jego talent sięgał znacznie dalej. Był jednym z zaledwie 27 laureatów prestiżowego wyróżnienia EGOT - zestawienia czterech najważniejszych nagród świata rozrywki: Emmy, Grammy, Oscara i Tony. Jego role w filmach i teatrze były doceniane na całym świecie. Wrodzone skromność i poczucie odpowiedzialności wobec współtwórców sprawiły, że unikał reflektorów, zawsze podkreślając, że jego praca była częścią większego, zespołowego wysiłku.

James Earl Jones pozostanie w pamięci nie tylko jako aktor, ale jako człowiek, który swoim głosem potrafił ożywić każdą postać, nadając jej niepowtarzalną tożsamość. Jego odejście to ogromna strata dla świata kina, ale jego potężny dorobek filmowy pozostanie z nami na długo, inspirując kolejne generacje fanów i twórców.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy