Marathon w tarapatach? Deweloperzy Bungie obawiają się o swoją grę
Gdyby sytuacja dla Bungie nie była wystarczająco trudna, zza kulisów dochodzą do nas kolejne niepokojące informacje. Najnowsze z nich dotyczą Marathonu, potencjalnego następcy Destiny.
Bardzo dużo mówi się ostatnio o Bungie w branży gier wideo. Od czasu przejęcia studia przez Sony zdają się oni być w coraz większych tarapatach. The Final Shape przyciągnął do Destiny 2 wiele osób i wciąż pozwala grze utrzymywać się wśród najpopularniejszych produkcji Steama. W oczach części graczy dodatek już przeminął i niektórzy zaczynają zastanawiać się, co dalej z Bungie.
Niedawno zaprzeczono plotkom na temat potencjalnego Destiny 3 i wyjaśniono, że D2 będzie rozwijane bardziej powolnym tempem, bez dotychczasowych sezonów. Studio zrezygnowało również ze spin-offu Destiny i zdaje się stawiać wszystko na jedną kartę - Marathon. Marathon, o którym nie wiemy na razie za dużo oprócz tego, że jego premiera została znacząco opóźniona.
Temat kolejnego, dużego projektu Bungie poruszono niedawno podczas podcastu Friends Per Second. Popularny YouTuber SkillUp i jego dwójka przyjaciół gościła Jasona Schreiera, dziennikarza Bloomberga. Podczas długiej dyskusji padło hasło “sprawdzenia temperatury" Marathonu. Prowadzący spytali po prostu Schreiera, czy jego źródła mówiły mu coś o następnej grze Bungie.
Schreier stwierdził jasno, że nie bez powodu gra została opóźniona aż o cały rok. Oryginalnie w Marathon mieliśmy bowiem grać w ciągu następnych czterech miesięcy. Tymczasem premierą odsunięto, a szczegółów na temat gry dalej brakuje. Sentyment na temat Marathonu wewnątrz Bungie nie jest podobno najlepszy, a kilka miesięcy temu źródła Schreiera pesytmisytcznie wypowiadały się nawet na temat aktualnej daty premiery Marathonu.
Sądząc po dotychczasowych doniesieniach na temat Bungie, Marathon może być istnym “być albo nie być" dla całego studia. Niedawno zwolniono wielu pracowników, anulowano obiecujący projekt i Marathon ma być tym, na czym studio będzie budować dalej swoją przyszłość. Jeżeli lata pracy deweloperów nie wypalą, Sony może stracić cierpliwość i przejąć pełną kontrolę nad studiem albo całkowicie z niego zrezygnować.