Mad Max: Teoretycznie na licencji filmu, a jednak inaczej

Chociaż powstający w studiu odpowiedzialnym za Just Cause Mad Max korzystać będzie z marki kultowego filmu, to okazuje się, że nie będzie jedynie jego wierną adaptacją.

Poznaliśmy kilka nowych szczegółów na temat koncepcji produkcji i jej rozgrywki. Przede wszystkim: samochód Maxa, Interceptor, zostanie na samym początku zabawy skradziony. Nasza głowa w tym, by z gruchota, którego dostaniemy w zamian uczynić - jak określają to twórcy - machinę wojenną.

Zrobimy to uczestnicząc w licznych walkach (prowadzonych zarówno na czterech kółkach, jak i pieszo), oraz rozbijając się po pustkowiach, które pełne będą interesujących lokacji. Mamy zbierać części do tuningowania samochodu (nowe pancerze, etc.), atakować konwoje z jedzeniem, spotykać mieszkańców pustyni i wybierać się na zwiady, by zyskać przewagę w potyczkach.

Twórcy ostrzegają jednak, że nie należy myśleć o skradaniu się - można to robić, ale nie jest to zalecane. Podobno o wiele lepszą taktyką jest wbiegnięcie do wrogiego obozu i rozbijanie czaszek napotkanych ludzi. Na mapie zaznaczone będą też miejsca, w których można znaleźć najbardziej wartościowe pojazdy, by potem rozebrać je na części.

Towarzyszyć w podróżach będzie nam Chumbucket, czyli idiota-sawat, osobnik obdarzony IQ niższym niż 25, ale posiadający w ramach odpłaty za swoją wrodzoną głupotę jakieś niezwykłe umiejętności. Mad Max znajduje się aktualnie w fazie alfa.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Mad Max | E3 2013
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy