Life is Strange: Twórcy nie wyobrażają sobie powrotu do epizodów

​Life is Strange: True Colors było pierwszą grą z serii wydaną jako całość - bez podziału na epizody, czyli modelu znanego z poprzednich części. Okazuje się, że teraz twórcy nie wyobrażają już sobie powrotu do starego podejścia.

Philip Lawrence, pełniący w Deck Nine/Idol Minds rolę głównego designera, odpowiedzialnego za fabułę, wyjaśnił w wywiadzie dla serwisu Rock Paper Shotgun, skąd decyzja by spróbować czegoś nowego jeśli chodzi o sequel Life is Strange. Gra co prawda została bowiem podzielona na osobne rozdziały, ale wydano ją - w przeciwieństwie do pierwszej części - jako jedną całość.

Lawrence stwierdził, że teraz ani on, ani nikt z firmy nie wyobraża już sobie powrotu do starego modelu. Wszystko dzięki reakcji fanów, która okazała się bardzo pozytywna. Twórcy chcieli jednocześnie zachować epizodyczną strukturę, bo to przyciąga graczy i jest zapisane w "DNA Life is Strange". Była to bardzo przemyślana i gruntownie przedyskutowana decyzja, ale finalnie wyszła z tego słuszna, zdaniem Lawrence’a, decyzja.

Reklama

Life is Strange: True Colors pojawiło się na rynku w 2021 roku i opowiada historię Alex chen - dziewczyny, która posiadła nadnaturalną moc empatii. Była to pierwsza gra Deck Nine, która to firma przejęła odpowiedzialność nad serią od firmy Dontnod. I choć autorzy sequela zdecydowali się porzucić stare podejście, to jednak gra wciąż zachowuje uporządkowaną strukturę i sposób budowania opowieści. Wszystko kręci się wokół pięciu rozdziałów, więc z punktu widzenia gracza wszystko powinno wyglądać dość znajomo.

Sequel Life is Strange daje graczom szansę na wchłonięcie całej gry za jednym zamachem lub zapoznawanie się z nią w spokojnym, własnym tempie. Jeśli więc ktoś stwierdzi, że chce się cofnąć, żeby przeżyć jakiś fragment jeszcze raz - jak najbardziej może to zrobić. Natomiast wydanie gry jako całości oszczędziło graczom frustracji oczekiwania na kolejny "odcinek". W pewien sposób takie podejście uwolniło też twórców, bo postawiło na pierwszym planie historię jako taką, zamiast sztywnego trzymania się założonej z góry, epizodycznej struktury.

Z kreatywnego punktu widzenia autorzy mogli się skupić na budowaniu opowieści i układaniu wszystkiego tak, by złożyło się na zgrabną całość. Zdaniem Lawrence’a, deweloperzy nie musieli się już mierzyć z brakiem naturalności modelu epizodów, które trzeba jakoś pogodzić z pewnymi oskryptowanymi momentami. W ten sposób, jego zdaniem, powstało coś bardziej "organicznego".

Wygląda więc na to, że - niezależnie od tego, czy powstanie kolejna część, czy też nie - raczej nie ma już szans, żeby miała ona charakter taki jak "jedynka", czyli z podziałem na rozdziały.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Life Is Strange
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama