Handlarz PS5 nie zamierza przepraszać
Serwis Forbes przeprowadził niedawno interesujący wywiad z mężczyzną, który twierdzi, że w styczniu kupił 25 konsol PlayStation 5, które sprzedał następnie z zyskiem "co najmniej" 350 funtów na sztuce. Delikwent nie zamierza przepraszać i zapewnia, że jest tylko pośrednikiem na wolnym rynku.
Jordan - tak przedstawił się rozmówca - należy do brytyjskiej grupy The Lab, która - po opłaceniu abonamentu - uczy członków, jak skutecznie "scalpować" w sieci, a więc kupować interesujące nas przedmioty przed wszystkimi innymi, najczęściej za pomocą zautomatyzowanego oprogramowania.
Biedny mężczyzna zapewnia w wywiadzie, że jego zdaniem krytyka pod adresem takich grup - wywołana ostatnio brakami konsol nowej generacji - nie jest uzasadniona, a ludzie tacy jak on powinni być chwaleni, ponieważ pomagają przecież innym kupić rzadkie urządzenia, choć drożej.
"Mnóstwo jest negatywnych komentarzy na temat tego niebywale wartościowego przemysłu i nie wydaje mi się, żeby były one uzasadnione. Wszyscy jesteśmy po prostu pośrednikami w handlu rzadkimi przedmiotami" - wyjaśnia mało przekonująco Jordan, mówiąc o "przemyśle" scalperów.
Według mężczyzny, zakup PlayStation 5 za 450 funtów od Sony i odsprzedanie konsoli za co najmniej 700 funtów to po prostu sposób, w jaki działa rynek. "Tesco kupuje mleko od farmerów za 26 pensów za litr i sprzedaje je za co najmniej 70 pensów za litr. Jakoś nikt na to nie narzeka" - przekonuje.
Jordan wydaje się w wygodny sposób zapominać, że - idąc za jego przykładem - sytuacja byłaby nieco inna, gdyby ktoś w ułamek sekundy wykupywał całe dostępne mleko zaraz po dostawie tak, by nikt inny nie miał do nieco dostępu, a następnie sam odsprzedawał, już bez udziału Tesco.
Co więcej, Tesco ułatwia ludziom dostęp do mleka, stawiając je na półkach w całym kraju, tymczasem scalperzy nie robią nic pożytecznego - wprost przeciwnie. Cóż, po Jordanie i jego kolegach po fachu trudno jednak spodziewać się skruchy i bardziej inteligentnych tłumaczeń, skoro zyski są wysokie.