Grasz na pirackich kopiach? Licz się z konsekwencjami

W ciągu ostatnich dni miejsce miało kilka ciekawych wydarzeń, które utwierdzają w przekonaniu, że na 3DS-ie nie da się jeszcze wygodnie praktykować piractwa.

Tym razem źródłem problemów nieuczciwych graczy nie był jednak producent konsoli, a urządzenia, które umożliwia odpalanie nielegalnych kopii gier. Producent ten postanowił bowiem... popsuć konsole swoich klientów.

Programatory to urządzenia umożliwiające odpalenie na konsoli nieautoryzowanego oprogramowania (a więc głównie pirackich gier, ale też na przykład homebrew). Popularność takiego sprzętu była jedną z chorób trawiących Nintendo DS - konsolkę, która mimo powszechnego piractwa (a może poniekąd dzięki niemu?) zdołała rozejść się w ponad 150 milionach egzemplarzy.

Reklama

DS ukazał się w 2004 roku - 10 lat później rynek konsolowy wygląda już trochę inaczej. Przede wszystkim skurczyły się dochody - choć następca handhelda, Nintendo 3DS, przez ostatnie dwa lata stanowił najlepiej sprzedającą się konsolę na świecie, nieco ponad 40 milionów pudełek sprzedanych od niespełna 3 lat nie wróży powtórki sukcesu poprzednika.

Na szczęście dla Nintendo, na 3DS-ie nadal nie można swobodnie bawić się w korsarza. Pojawiły się co prawda specjalne kartridże umożliwiające odpalanie na konsoli "kopii zapasowych" gier, jednak z racji ceny (250-300 złotych) oraz mniejszej wygody użytkowania względem programatorów z DS-a, nie są zbyt powszechne. W ostatnich dniach na ich popularność wpływ miały również zaskakujące działania ich producenta - Gateway.

Wkrótce po ukazaniu się Gateway, pojawiły się na rynku różne "klony" urządzenia, korzystające w dużej mierze z oprogramowania producenta oryginału. Ponadto, użytkownicy odkryli, że modyfikując pewne pliki zawarte w software'rze Gateway, można znieść blokadę regionalną w konsoli. Jak wynika z informacji, które pojawiły się na forum gbatemp, producent był tymi rewelacjami bardzo niepocieszony - wraz z jedną z ostatnich aktualizacji w kodzie pojawił się mechanizm, który wykrywa, czy oprogramowanie zostało zmodyfikowane i, jeżeli wynik jest pozytywny... psuje konsolę.

Tak, dobrze przeczytaliście: twórcom programatora do 3DS-a nie spodobało się, że ktoś modyfikuje ich oprogramowanie i postanowili ukarać użytkowników, "brickując" ich konsole. To jednak nie koniec absurdu: w odpowiedzi na falę zażaleń, producenci Gateway postanowili wystosować następujące oświadczenie:

"Po pierwsze, chcemy was zapewnić, że wszyscy użytkownicy Gateway otrzymają pełne wsparcie. Zależy nam na naszych klientach" - czytamy we wstępie.

"Jeżeli twoja konsola jest zbrickowana, a używałeś tylko plików dostępnych na naszej stronie, niemal pewne jest, że nie wynikło to z naszego błędu, ale z przyjemnością pomożemy ci, w podzięce za twoje wsparcie. W większości przypadków odeślemy ci twoją konsolę, w krytycznych - zupełnie nową" - pisze producent.

Po czym następuje najlepsza część: "Jak możecie się domyślić, czytamy z każdego 3DS-a jak z książki. Jeśli wyślecie nam konsolę, która została zbrickowana w jakiś inny sposób - najprawdopodobniej przez używanie klona - od razu to zobaczymy i zażądamy 100 dolarów za odesłanie zbrickowanej konsoli z powrotem".

Można się spodziewać, że mało kto skorzysta z propozycji - większość, jeśli nie wszyscy użytkownicy, popsuli konsolę właśnie przez używanie nieautoryzowanego przez Gateway oprogramowania lub sprzętu. Nie zmienia to jednak faktu, że zachowanie producenta jest co najmniej zastanawiające i raczej nie przysporzy mu dodatkowych fal klientów.

Jaki z tej bajki morał? Cóż, uczciwych graczy sprawa nie dotyczy...

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo | Nintendo 3DS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy