Flappy Bird zniknęło z Google Play i App Store. Dlaczego?

Flappy Bird przebiło popularnością Candy Crush, Clash of Clans, a nawet aplikacje typu Facebook czy YouTube.

Wietnamczyk Dong Nguyen zdecydował, że to koniec - Flappy Bird nie pobierzecie już ani z Google Play, ani z App Store. Dong Nguyen zajmował się tworzeniem gier mobilnych od kilku lat. Przed oszałamiającym sukcesem Flappy Bird mało kto jednak o nich słyszał - należą do kategorii bezpłatnych "popierdółek", w które zagrał twórca oraz kilkunastu, kilkudziesięciu przypadkowych ludzi. Takim tworem, grą, która nikogo nie obchodzi, miało też być i przez jakiś czas było Flappy Bird.

Stało się jednak coś niespodziewanego. Gdyby jeszcze w sobotę zerknąć na rankingi najpopularniejszych, bezpłatnych gier mobilnych, na ich szczycie widniałoby właśnie Flappy Bird. Wyżej niż globalnie rozpoznawalne, stanowiące główny dochód ogromnych korporacji produkcje freemium.

Reklama

"Przepraszam użytkowników Flappy Bird, ale za 22 godziny zdejmę Flappy Bird z marketów. Nie zdzierżę tego dłużej" - napisał na Twitterze Dong w sobotni wieczór.

To wszystko, co miał do powiedzenia na ten temat. Tak jak do tej pory, Dong nie odpowiada na maile - nie udziela wywiadów, nie wypowiada się na ważne tematy, nie stara się robić z siebie celebryty.

Dlatego powód, dla którego twórca usunął Flappy Bird z marketów gier mobilnych, pozostaje nieznany. Można co najwyżej teoretyzować i przypuszczać - możliwe, że Wietnamczyk chciał zakończyć strumień maili od dziennikarzy błagających o wywiady; możliwe, że przytłoczyły go zera na koncie bankowym czy nagła utrata anonimowości. Najprościej jednak przyjąć założenie, że po prostu przestał czuć się bezpiecznie.

Kiedy film nam się nie podoba, winę ciężko zrzucić na pojedynczą osobę, bo przy jego produkcji udział bierze ogromny zespół najróżniejszych ludzi. Inaczej jest z małymi grami niezależnymi, za które często odpowiada mały zespół lub nawet - jak w przypadku Flappy Bird - jeden twórca.

Sfrustrowani gracze Flappy Bird byli szczególnie natrętni. Przeglądając twitty skierowane do Donga Nguyena znaleźć można setki postów obraźliwych rasowo, seksualnie i... w każdy inny możliwy sposób. Depresyjne wyzwiska i groźby Wietnamczyk czytał prawdopodobnie każdego dnia.

Co dalej? Market już teraz zalała lawina klonów Flappy Bird - a z tygodnia na tydzień naturalnie pojawiać się ich będzie coraz więcej. Pewne jest, że nic nie osiągnie takiej popularności, jak oryginał.

Na eBayu pojawiają się aukcje iPhone'ów z zainstalowanym Flappy Bird - ich ceny sięgają kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Kto wie, może Dong Nguyen zmieni zdanie i jeszcze raz udostępni swój hit? Może Flappy Bird zniknęło z Google Play i App Store w ramach arcygenialnej, marketingowej zagrywki, by powrócić z wielkim hukiem?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy