"Elder Scrolls 6 nie spełni oczekiwań fanów" - twierdzi były designer kultowej serii

Bruce Nesmith, który opuścił szeregi Bethesdy w 2021 roku dzieli się swoimi doświadczeniami jeśli chodzi o oczekiwania graczy.

Fani serii The Elder Scrolls czekają na premierę jej szóstej części, na którą cały gamingowy świat czeka z zapartym tchem nawet pomimo faktu, że póki co mówi się o niej jedynie jako o luźnym pomyśle. Wyczekiwanie nowej gry z pewnością jest znacznie bardziej pożądanym przez deweloperów zjawiskiem niż gdyby wszyscy przeszli obok niej obojętnie - ale w tym konkretnym przypadku szum może stanowić prawdziwy problem dla twórców. Bruce Nesmith, jeden z weteranów Bethesdy twierdzi, że spełnić oczekiwania fanów będzie czymś niemal niemożliwym.

Reklama

Największym problemem Bethesdy w tym kontekście jest zdaniem Nesmitha dobra passa tworzenia rozbudowanych gier RPG z otwartym światem,która trwa już ponad 20 lat i obejmuje różne marki - w tym Fallouta i The Elder Scrolls właśnie, z jej “szczytowym osiągnięciem" w postaci Skyrima. Gra ta jest niezwykle popularna i w dalszym ciągu przyciąga na Steam tysiące graczy, pomimo faktu, że jej premiera miała miejsce jeszcze w 2011 roku. Może nie jest to odkrycie rewolucjonizujące rynek gier, ale mimo wszystko ciekawym jest usłyszeć takie słowa od kogoś, kto sam pracował przez lata dla Bethesdy.

"Oczekiwania fanów, którzy planują kupić Elder Scrolls 6 będą prawie niemożliwe do spełnienia. Działy marketingu pewnie już chowają twarze w dłoniach i płaczą z tego powodu. Bo to jest dla nich coś w stylu: "Jeśli gra nie jest idealna, nie dostanie 95 plus na Metacriticu, to jest porażką, a my razem z nią".

Nesmith sam doskonale wie co to znaczy zmagać się z rosnącymi oczekiwaniami - pełnił swego czasu rolę głównego designera, pracującego m.in. nad Skyrimem, ale jego doświadczenie w pracy z serią się jeszcze Daggerfalla, który swoją premierę miał w 1996 roku. Pracował także przy Oblivionie, Falloucie 3, Falloucie 4, Falloucie 76 oraz Starfieldzie. Dlatego doskonale zdaje sobie sprawę, że gracze będą porównywać nową grę z wszystkimi poprzednimi, które wyszły z rąk pracowników studia.

Bethesda całkiem niedawno zderzyła się już z wygórowanymi oczekiwaniami graczy, przy okazji premiery Starfielda. Tytuł ten był bardzo dobry, ale niestety nie był niczym niesamowitym, co poskutkowało ocenami graczy na Steam na poziomie poniżej 60% i generalnym odczuciem, że tytuł ten jest porażką, albo przynajmniej wpadką. Zdaniem Todda Howarda przyczyną takiego podejścia był fakt, że firma stworzyła coś innego niż do tej pory. Łatwo z tego wyciągnąć wniosek, że nowe Elder Scrolls będzie się musiało zmierzyć z jeszcze większymi nadziejami graczy - Starfield “oberwał" bo był czymś nowym, a Elder Scrolls 6 to “kolejne Elder Scrolls".

Jednak zdaniem Nesmitha cała ta presja niekoniecznie musi być czymś jednoznacznie negatywnym. Jego zdaniem “spuścizna Bethesdy" może być jednocześnie błogosławieństwem jak i przekleństwem", bo wysoko ustawiona poprzeczka oznacza, że zespół pracujący nad grą otrzyma wszystkie niezbędne narzędzia by odnieść sukces. Poza tym, zmierzenie się z taką presją powinno być łatwiejsze dla Bethesdy niż na przykład, dla Larian Studios, które jest nowe w tej branży.

Cały wywiad z Bruce’m Nesmithem możecie zobaczyć poniżej:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Elder Scrolls 6 | Bethesda Softworks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy