EA będzie produkować gry na PS3 i Xboksa 360 do 2017 roku
Jeden z największych producentów i wydawców gier na świecie wiadomością o ciągłym wsparciu na aktualnych konsol Sony i Microsoftu przypomniał, że nadejście następnej generacji stacjonarnych sprzętów nie wiążę się z natychmiastową "śmiercią" odchodzących na drugi plan systemów PS3 i Xbox 360.
To prawda, że trzecia generacja japońskiego PlayStation i druga w historii giganta z Redmond maszyna do grania trwały na rynku bardzo długo, bo prawie 8 lat. To jedna z najdłuższych kadencji pomiędzy wypuszczaniem na rynek kolejnych generacji stacjonarnych platform do grania.
Co prawda aktualne konsole zostały rozwinięte do takiego stopnia, że spokojnie mogłyby posłużyć jeszcze przez jakiś czas. Prawa rządzące rynkiem elektronicznej rozrywki są jednak nieubłagane i różnice w efektach audio wizualnych pomiędzy PC a sprzętami aktualnej generacji powoli zaczynają być coraz bardziej zauważalne.
Poza tym wiadomo nie od dzisiaj, że technologia to jedna z tych dziedzin, które rozwijają się najszybciej, dlatego decyzja o wprowadzeniu nowych systemów jest w pełni uzasadniona i nikogo nie powinna zaskakiwać. Gdyby jednak okazało się, że dziwi, bo ktoś pod koniec ubiegłego roku na święta sprawił sobie prezent w postaci PS3 lub Xboksa 360, to nie ma powodów do łez ani nerwowego poszukiwania chętnych do odkupienia owego sprzętu. Dlaczego?
Oba system wciąż posiadają sporą liczbę stałych użytkowników, którzy nie pozbędą się swoich starych konsol w dniu premiery nowych, bo najzwyczajniej w świecie nie będzie ich na to stać czy po prostu nie będą jeszcze zdecydowani. Czy firmie wydawniczej opłacałoby się zrezygnować z takiego źródła zarobku? Oczywiście, że nie. Zaobserwować to można choćby po ilości zapowiedzi tzw. "crossgeneracyjnych" tytułów, które mają pojawić się zarówno na PlayStation 3 i Xboksie 360, jak i ich nowszych odpowiednikach.
Nie zapominajmy także o tym, jak wiele pozycji ukazało się jeszcze na PlayStation 2 już po właściwym debiucie trzeciej generacji tego sprzętu. Potrzeba czasu, aby zbudować odpowiednią bazę konsumentów, której wybory zakupowe mogłyby doprowadzić do odpowiednio wysokich sprzedaży danych produktów.
W takich okolicznościach nikogo nie powinny dziwić słowa dyrektora finansowego EA, Blake'a Jorgensena, który podczas Stifel 2013 Technology Conference w Nowym Jorku jasno dał do zrozumienia, że Electronic Arts nie zamierza rezygnować, a wręcz przeciwnie - planuje kontynuować produkcję swoich gier na obecną generację systemów co najmniej do 2017 roku.
Co o tym sądzicie? Spieszycie się ze zmianą swoich aktualnych konsol? Warto zamieniać sprawdzony system na nowy w dniu premiery? Dajcie znać w komentarzach poniżej.