Black Myth: Wu Kong - chińska gra akcji prezentuje się kapitalnie
O ile trudno kwestionować potęgę chińskich deweloperów w branży gier sieciowych z mikropłatnościami, tak w grach AAA nie byli dotąd najlepsi.
To może się jednak zmienić, bo jeśli Black Myth: Wu Kong ostatecznie prezentować będzie się tak, jak na dzisiejszym materiale, to będzie hit! Zacznijmy jednak od początku - nieznane chińskie studio Game Science Studio opublikowało właśnie zwiastun swojej nowej gry wyraźnie inspirowanej słynnymi Soulsami od From Software i... internet oszalał! Tytuł pełnymi garściami czerpie również z klasycznej chińskiej powieści Wędrówka na Zachód, opartej na autentycznej historii podróży buddyjskiego mnicha Xuanzanga, ale jednocześnie pełnej fantastycznych podań ludowych.
Bohaterem powieści jest mnich Tripitaka, któremu w podróży towarzyszy m.in. król małp - jeśli spojrzymy na udostępniony materiał to bez problemu zauważymy, że idealnie pasuje on do zaprezentowanej postaci. Co ciekawe, chociaż gra wciąż jest w fazie pre-alpha, to deweloper podzielił się z nami całymi 8 minutami rozgrywki, dzięki czemu poznaliśmy coś więcej niż tylko klimat opowieści. Duża część wideo skupia się na walce, która zapowiada się wyjątkowo miodnie, a to za sprawą różnorodnych umiejętności bohatera, jak zamrażanie, zamiana w wielką małpę czy owady (w sumie ma ich być 72) oraz eksploracji, dzięki której podziwiamy ten przepiękny świat.
Po części odpowiada za niego silnik Unreal Engine 4, który jest jednak niczym bez zdolnych deweloperów, a tych Game Science Studio nieco brakuje, dlatego też udostępniony materiał miał być niejako zaproszeniem do współpracy. Czyżby więc powiązania między Tencent, którego byli pracownicy założyli to nowe studio i Epic Games nie wystarczyły, żeby uzupełnić szeregi? Na to wygląda, ale wydaje się, że po publikacji tego zwiastuna to tylko kwestia czasu, bo chyba każdy chciałby pracować nad produkcją, która ma wszystko, żeby stać się wielkim hitem.
I jest w tym wszystkim tylko jedno “ale", musimy uzbroić się w jeszcze dużo cierpliwości, bo nie wydaje się, żeby gra trafiła w nasze ręce szybciej niż za dwa lata. Wiemy jednak, że trafić ma na wszystkie wiodące platformy i nie będzie grą o charakterze usługi, więc zapłacimy raz i później będziemy się nią cieszyć, ile tylko dusza zapragnie. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko trzymać kciuki za powodzenie projektu, który może być dla chińskiego game devu przełomem i furtką do czegoś więcej niż tylko projekty sieciowe naszpikowane mikropłatnościami.
Daniel Górecki - ITHardware.pl