Battleborn nie spełnił oczekiwań
Miał być hit, a wyszło, jak zwykle... chciałoby się napisać. Pomimo walki Battleborn nie spełnił oczekiwań graczy, ale producent nie składa rękawic i ma ambitny plan na zwiększenie statystyk.
Take-Two przyznaje się do porażki. Acz wcale nie składa broni. O tym, że niedoszły konkurent Overwatcha nie cieszy się tak wielkim zainteresowaniem, jak początkowo zakładano, doskonale wiecie.
Wpierw chwalono się "raptem" dwoma milionami uczestników bety (gra Blizzarda przyciągnęła... pięć razy tyle użytkowników), następnie zaatakowano słowną ekwilibrystyką, mającą udowodnić przyzwoitą sprzedaż (acz efekt był odwrotny do zamierzonego). Ostatnio próbowano nawet ratować tytuł atrakcyjną zniżką w bundle'u z grami 2K.
Strauss Zelnick z Take-Two przyznał, iż tytuł, mimo przyzwoitych recenzji, nie spełnił oczekiwań. Wydawca zaznacza, że wciąż istnieje szansa, iż jego baza graczy będzie się zwiększać z czasem.
Niewykluczone zresztą, iż - wzorem Evolve'a, też zresztą z katalogu 2K - produkcja przejdzie wkrótce na model F2P (Evolve Stage 2 to ważny precedens, od momentu takiego "przeskoku" liczba grających wzrosła z 200 tys. do ponad 2 milionów!).
Niedawno poczyniono ku temu pierwszy krok, implementując do gry Gearboksa mikrotransakcje (choć - warto nadmienić - na ten moment nabyć można wyłącznie dodatkowe skórki i gesty, słowem: nic, co w istotny sposób wpływałoby na rozgrywkę).