Zimowa Ofensywa wkroczyła już do Battlefielda 6 jako ostatni rozdział pierwszego inauguracyjnego sezonu. Duża aktualizacja implementująca szereg nowości nie spotkała się jednak z pochlebnym przyjęciem. Zamiast rewolucji otrzymaliśmy całą paletę błędów, glitchów i bolączek znacząco utrudniających płynną rozgrywkę.
Problemy rozpoczynają się już na samym starcie, a konkretniej w menu głównym… które jest zbugowane. Objawia się w to problematycznym procesie zmiany trybów gry. W nowych trybach gry mocno szwankują efekty dźwiękowe, praktycznie nie działa też strzelnica, na której mogliśmy dowolnie testować różne bronie w akcji. Jeszcze większą bolączką jest wadliwie działający netcode na serwerach, przez co zadawanie obrażeń jest dosyć… losowe.
W sieci krążą klipy z rozgrywki uwydatniające szereg błędów, które napotkali na swojej drodze gracze. Zdarza się, że niektóre osoby miewają regularne ścinki podczas przemierzania mapy. Twórcy odnieśli się już do większości problemów i zadeklarowali chęć szybkiego działania, naprawiania tego, co zepsute.
Najwyraźniej jednak problemy te mocno odbiły się na popularności Battlefielda 6. Strzelanka od EA DICE zarejestrowała dzisiaj rano rekordowo niską liczbę grających na poziomie 50 tys. jednocześnie zalogowanych użytkowników. Oczywiście mowa o analizie skrajnie nieatrakcyjnych godzin, jednak w analogicznym okresie w poprzednich tygodniach BF 6 cieszył się znacznie większym braniem.
Warto mieć na względzie, iż tak funkcjonuje niemal cała branża gamingowa. Po gorących premierach następuje peak grywalności, potem sytuacja nieco się stabilizuje. Finalnie jednak ciężko utrzymać stały wysoki poziom populacji graczy. W tym przypadku nie sposób jednak nie odnaleźć korelacji z zimową aktualizacją, która dosyć mocno zaburzyła kondycję gry, psując wiele podstawowych elementów gameplayu.










