Wielka premiera, szybki koniec
Pierwsza tura zabawek z motywem Chiikawy w McDonald's zadebiutowała 16 maja i, chociaż cała akcja w założeniach miała potrwać do 22 maja, zakończyła się już po trzech dniach. Druga fala rozpoczęta 23 maja, ale zgromadzony zapas zabawek rozszedł się w niecałe 24 godziny. Planowana na później trzecia tura ostatecznie została odwołana przez McDonald's Japan.
Firma wydała publiczne oświadczenie, w którym przeprosiła klientów i przyznała, że popyt znacznie przekroczył oczekiwania. Na stronie internetowej pojawiły się też komunikaty informujące, że żadne zabawki Chiikawa nie są już dostępne.
Zabawki ważniejsze od posiłku
Jak można zaobserwować, oglądając nagrania i relacje w mediach społecznościowych, wielu klientów - w dużej mierze tzw. scalperów (nieuczciwi sprzedawcy) - zamawiało dziesiątki zestawów Happy Meal, tylko po to, by wyjąć z nich zabawki, a resztę, czyli jedzenie, pozostawić na ladach restauracji.
Sytuacji nie udało się opanować nawet pomimo ustanowienia przez McDonald's limitu zamówień, który zakładał możliwość kupienia maksymalnie czterech zestawów na osobę - w praktyce nie wszędzie był on egzekwowany. Fala zdjęć i nagrań wideo, które zalały internet, demonstrowały skalę marnotrawienia żywności - nie wyglądało to dobrze.
Jak można było się domyśleć - zaraz po udostępnieniu zabawek w zestawach Happy Meal, w serwisach aukcyjnych, jak m.in. eBay, zaczęły pojawiać się dziesiątki ogłoszeń - niektóre z cenami sięgającymi ponad 100 dolarów za zestaw czterech zabawek. Redakcja cbr.com dotarła do raportu serwisu "RecordChina", według którego postać sympatycznej "Chiikawa" ma potężną rzeszę fanów nie tylko w Japonii, ale i w Chinach, skąd - według wspomnianej publikacji - pochodzi wielu spekulantów, wykupujących zabawki hurtowo. Według doniesień ujawnionych przez "Comic Book Resources" - niektórzy chińscy konsumenci chwalili się zdobyciem setek pudełek, a rekordzista opublikował podobno zdjęcie z podpisem: "300 pudełek zestawów z zabawkami ze współpracy Chiikawa i McDonald's (mam je)".
Promocja nie do opanowania
Współpraca między McDonald's a Chiikawą w założeniach, jak to zwykle przy okazji takich kampaniach bywa, miała prosty cel - przyciągnięcie klientów i budowa pozytywnego wizerunku marki. W praktyce, promocja została zdominowana przez kolekcjonerów i nieuczciwych sprzedawców, którzy zamienili poszczególne oddziały sieci fast food w istne pole walki o limitowane gadżety.
Pomimo starań ze strony McDonald's, by kampania miała pozytywny wydźwięk, reakcja fanów była mieszana. Wielu z nich wyraziło swoje rozczarowanie, że nie udało im się zdobyć żadnej zabawki, nawet pomimo tego, że pojawili się w restauracjach tego samego dnia, co rozpoczęcie promocji.
Hardkorowy Happy Meal
Przypadek zabawek i gadżetów z serii Chiikawa w McDonald's pokazał, jak niewinna promocja może wymknąć się spod kontroli i przerodzić w prawdziwą groteskę. Miły dodatek do zestawów Happy Meal stał się przyczyną chaosu w restauracjach i wystawił wizerunek McDonald's na krytykę. Może to czas, by popularna sieć fast food, przy okazji kolejnych tego typu współprac, wprowadziła bardziej restrykcyjne metody dystrybucji? Tak, by osoby, do których głównie skierowane są produkty, czyli najmłodsi, mogły je swobodnie nabyć w ulubionym oddziale sieci, a nie szukać go na "czarnym rynku".