W tym jednak przypadku prawda leży pośrodku. Autorem klipu jest James Hype - człowiek-instytucja na scenie muzyki klubowej, autor gigantycznego hitu "Ferrari" i DJ znany z absolutnie szalonej techniki miksowania na żywo oraz regularnego prowadzenia vlogów o życiu DJa. Czy jeden z największych producentów na świecie właśnie dostał wczesny dostęp do GTA 6 i zrobił w nim teledysk?
Niestety nie, muszę ostudzić wasz zapał. To nie jest GTA 6 tylko Grand Theft Auto 5 na modach, które sprawiają, że gra wygląda niesamowicie. Sami zobaczcie, jak to wygląda.
To, co James Hype i jego ekipa tu pokazali, to zupełnie niespotykany dotąd poziom wykorzystania gry wideo. To nie jest kolejna, zwykła przejażdżka po Los Santos z podłożoną losową muzyką, tylko profesjonalnie wyreżyserowany teledysk do utworu "Waterfalls" - innej hitowej produkcji Jamesa. Pulsujący kawałek idealnie zgrywa się z widokiem neonowego, imprezowego, ociekającego luksusem miasta. Odbicia na masce samochodu, światła rozmywające się w kałużach, kinowa głębia ostrości - wszystko wygląda tu jak żywcem wyjęte z trailera gry nowej generacji.
To pokaz tego, co może powstać, gdy artysta takiego kalibru jak James, dysponujący odpowiednim zapleczem i ludźmi, postanawia użyć GTA V nie jako gry, ale jako wirtualnego studia filmowego. Dostajemy właśnie taki klip. To także pokaz siły sceny modderskiej, która przez ostatnią dekadę doprowadziła silnik RAGE, na którym oparte jest GTA V, do granic jego możliwości.
Kluczem do takiego poziomu fotorealizmu jest najprawdopodobniej kombinacja dwóch potężnych narzędzi. Pierwsze to Quant V - mod, który od zera przebudowuje system oświetlenia, pogodę, tekstury i fizykę wody, symulując efekty bliskie ray tracingowi. Drugie narzędzie to ReShade, czyli zestaw filtrów i efektów post-processingu, który pozwala nadać całości specyficzny, "kinowy" sznyt - odpowiednią korekcję barw, ziarno filmowe i kontrolę nad ostrością.
James Hype nie jest pierwszym, który to zrobił, ale jest prawdopodobnie największą personą ze świata muzyki, która tak świadomie wykorzystała grę oraz mody do stworzenia profesjonalnego kontentu i - co ważniejsze - opakowała to w mylący tytuł sugerujący GTA 6. To wideo to coś więcej niż tylko popis umiejętności korzystania z programu do edycji wideo. To dowód na to, jak coraz bardziej zacierają się granice między światem gier a realną twórczością. GTA V stało się platformą wyrazu i kontaktu z fanami dla artystów.
A mylący tytuł? To raczej nie pomyłka, a mistrzowski marketing. Clickbait? No tak, ale niegroźny. Hype doskonale wiedział, że hasło "GTA 6" przyciągnie miliony (nie tylko fanów muzyki, ale i graczy), generując dyskusję i gigantyczny ruch. Wszyscy już wkrótce będą mówić o tym "niesamowitym klipie z GTA". W komentarzach pod filmem już można przeczytać na ten temat różne głosy - jedni oburzają się, że James "jedzie" na popularności GTA, inni uważają to za mistrzowską zagrywkę i apelują do Rockstara by James "zagrał" w grze. Kto wie, może Rockstar szykuje coś podobnego, ten klip jest "teaserem", a my o tym nie wiemy?
To wideo to także swego rodzaju prztyczek w nos dla samego Rockstara. Fani, używając gry liczącej sobie już przeszło 10 lat, stworzyli narzędzia pozwalające na uzyskanie poziomu realizmu, który łatwo pomylić z "szóstką". To tylko podnosi i tak już absurdalnie wysoką poprzeczkę dla nadchodzącego hitu. Skoro tak wygląda GTA 5 upiększone przez moderów, wykorzystane przez zdolnego DJ-a, to czym zaskoczy nas prawdziwe GTA 6?











