Robot LEGO przechodzi grę free-to-play

Sporo popularnych gier free-to-play krytykowanych jest za bezmyślny gameplay, wymagający wykonywania prostych, niemal mechanicznych czynności. Uli Kilian postanowił udowodnić, że gracza F2P równie dobrze można by wymienić na robota...

Etykietka odmóżdżających zabijaczy czasu trzyma się gier mobilnych od zawsze i nie trzeba tego nikomu ani uświadamiać, ani pokazywać - jakich innych założeń mogą trzymać się tytuły przeznaczone do uruchamiania w pracy, na uczelni czy w środkach komunikacji miejskiej.

Twórcy produkcji mobilnych lubią niestety stwarzać pozory i udawać, że jest inaczej. Swoje pseudo-darmowe strategie reklamują tak, jak gdyby gracze mieli do czynienia z kolejnym Red Alert czy Command & Conquer. W rzeczywistości większość z nich opiera się na tzw. "tap-fest", czyli łopatologicznym stukaniu w ekran w określonych odstępach czasu. Stukaniu, którym równie dobrze mogłaby się zająć maszyna.

Reklama

Uli Kilian pokazał to na grze Jurassic Park Builder - darmowym symulatorze budowy parku jurajskiego. Zbudował robota z klocków LEGO Technics obsługiwanego za pomocą kontrolera Arduino. Kontrolerowi zaprogramował kilka prostych ruchów - dotykanie ekranu i poruszanie w dwóch kierunkach - po czym zamontował tablet z uruchomioną grą. Od teraz robot pracuje Uliemu na darmowe punkty każdej nocy.

Ludzkość od dawna stara się konstruować mechanizmy, które upraszczają wykonywane na codzień czynności. Skoro jesteśmy w stanie zbudować robota przechodzącego za nas grę - czy nadal powinniśmy nazywać to "grą"? 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy