Dead End: Zombiaki kontra zderzak
Okazuje się, że historię o zombie-apokalipsie można opowiedzieć na jeszcze jeden sposób. Tym razem zapomnijcie o broni palnej, bo narzędzie mordu, z jakiego skorzystacie, to zwykły samochód.
Zimny, zniszczony świat przepełniają nieumarli, bezcelowo pełznąc, gdziekolwiek ich poniesie. Czasem ponosi ich na ulicę, gdzie kończą swój marny nie-żywot - plamiąc krwią przednią szybę samochodu gracza i urozmaicając asfalt kolejnym zestawem pokruszonych kości.
Dead End nie ma dziesięciu poziomów głębi, a zasady gry są bardzo proste. Jadąc bez końca przed siebie staramy się organizować bezpośrednie spotkania zderzaka ze wszystkim, co przypomina lub kiedykolwiek przypominało człowieka. Jednocześnie omijać musimy pułapki, co do najcięższych zadań nie należy. Chyba, że ekran (znaczy się, szybę) obryzgany mamy krwią - wtedy należy uruchomić wycieraczki i wrócić do czyszczenia ulic ze stworzeń nie rozumiejących zasad ruchu drogowego.
Sporo czasu spędzimy też w garażu, gdzie wykupujemy ulepszenia dla sterowanego wozu. Dead End nie zawiera niekończących się mikropłatności; bazowa wersja to coś na rodzaj dema, a pełna wersja wymaga jednorazowej zapłaty. Wszystkie dostępne w grze ulepszenia dostaniemy za miękką walutę - czyli taką, którą zdobywamy podczas rozgrywki, a nie w zamian za złotówki.
Najnowsze dzieło Flying Oak Games pojawiło się zarówno w Google Play, jak i App Store. Jeżeli wizja niekończącej się ścigałki z poustawianymi na drodze zombie-słupkami nie jest wystarczająco zachęcająca, Dead End warto sprawdzić chociażby ze względu na klimatyczną oprawę graficzną - której przedsmak zobaczycie na zwiastunie poniżej (rozgrywka zaczyna się pół minuty przed końcem).
Dead End - pobierz z App Store