Dosyć długa historia Henry'ego Cavilla z Wiedźminem od Netflixa oficjalnie dobiega końca. Pieczę po uwielbianym przez miliony aktorze przejmie Australijczyk Liam Hemsworth, któremu rozpoznawalność przyniosły role m.in. w Igrzyskach śmierci. 42-latka będziemy mogli oglądać w dwóch ostatnich sezonach serialu.
Czwarta seria zadebiutuje na platformie Netflix już 30 października. Tego dnia w serwisie będzie można obejrzeć wszystkie osiem epizodów. Przed Hemsworthem ogromne wyzwanie, ale i zapewne także próba udowodnienia czegoś sobie, jak i najbardziej gorliwym miłośników wiedźmińskiego uniwersum.
Tymczasem w przestrzeni internetowej po raz kolejny niczym bumerang powraca sprawa głośnego odejścia Cavilla z planu serialowego. Decyzja o końcu współpracy Brytyjczyka z showrunnerami produkcji zapadła oficjalnie w końcówce 2022 roku. Fani kreują jednak teorie, że do ogromnych tarć między aktorem a twórcami mogło dojść znacznie wcześniej.
Nowe kulisy odejścia Cavilla z serialowego Wiedźmina
Na oficjalnym blogu Netflixa pojawił się obszerny artykuł poświęcony serialowej transformacji Geralta z Rivii. Oczywiście traktuje on w dużej mierze o roszadzie w obsadzie aktorskiej z udziałem Cavilla i Hemswortha. W pierwotnym materiale pojawiła się wzmianka, że showrunnerzy pierwszy raz podjęli kontakt z Hemsworthem w sprawie roli Białego Wilka w… 2020 roku - dwa lata wcześniej niż Cavill oficjalnie rozstał się z ekipą.
"Podróż Hemswortha rozpoczęła się od rozmowy telefonicznej w 2020 roku, gdy był w domu w Australii" - po jakimś czasie to konkretne zdanie zostało zredagowane, a same daty zamienione. To i tak nie powstrzymało fanów przed nową teorią. Wg. wielu problemy z porozumieniem na linii Cavill - twórcy serialu mogły zaogniać się znacznie wcześniej, niż powszechnie się sądzi. Wówczas showrunnerzy sięgnęliby po alternatywne rozwiązanie, jakim było poszukiwanie odtwórcy głównej roli w serialu.
Powszechnie uznaje się, że Henry Cavill miał odmienną wizję dalszych losów serialu Wiedźmina i całkowicie rozbieżną koncepcję w porównaniu do showrunnerów produkcji. Brytyjczykowi zależało na tym, by serialowa saga pozostawała w dużej mierze zbieżna z oryginalną twórczością Sapkowskiego.
Z kolei showrunnerka Lauren Schmidt Hissrich w ostatnim wywiadzie przyznała, iż Cavill: "Miał plany dotyczące innych ról, którym naprawdę chciał się poświęcić. A my nie chcemy nikogo trzymać i zmuszać do robienia czegoś, czego nie chce. Myślę, że dlatego ta decyzja wydawała się naprawdę symbiotyczna".











