Takich zawodów jeszcze nie było. Gigantyczne pule nagród dla najlepszych... a zarazem kontrowersje
Esports World Cup zakorzenił się w świadomości fanów esportu jako największy cykl rozgrywek zrzeszający najlepszych graczy i najlepsze esportowe zespoły. Tegoroczna edycja mistrzostw organizowana w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, przyniosła zawrotną pulę nagród w wysokości bagatela ponad 60 mln dolarów. Dość napomknąć, że w samej grze Dota 2 czy PUBG: Mobile uczestnicy powalczą o okrągłą pulę 3 mln dolarów.
Społeczność fanów jest jednak bardzo mocno podzielona, a wpływowe osoby związane z esportem coraz częściej zaczynają zabierać głos w sprawie trwających zawodów Esports World Cup. Rozgrywki współorganizowane i finansowane są przez saudyjski publiczny fundusz inwestycyjny. To podmiot, który w przeszłości oskarżany był m.in. o sportswashing.
Czym jest to zjawisko? Jest to termin silnie skorelowany ze sportem tradycyjnym i elektronicznym, gdzie organizacja i profesjonalizacja prestiżowych zawodów ma za zadanie przykryć czy też odwrócić uwagę o nieetycznych działań rządów i korporacji na wielu płaszczyznach, poprawiając też przy okazji negatywną reputację danego podmiotu.
W przypadku Arabii Saudyjskiej, która łokciami przepycha się do świata esportu, sprawa jest nad wyraz prosta. Od bardzo dawna w kraju tym nierespektowane są prawa kobiet oraz osób homoseksualnych. W szczególnych przypadkach stosowana jest nawet kara śmierci, co wielokrotnie już zostało potwierdzone i udokumentowane.
Arabski turniej Esports World Cup nasycił się dużym prestiżem ze względu na astronomiczną pulę nagród (blisko 70 mln dolarów), więc wiele czołowych ekip rywalizujących w różnych grach najzwyczajniej w świecie nie odmawia sposobności do partycypacji w tak dużym evencie.
Krytyka turnieju w Arabii jest coraz głośniejsza. Fani podzieleni
Coraz częściej jednak można usłyszeć ogrom krytycznych głosów wprost ze środowiska esportowego. Takim przykładem może być popularny streamer League of Legends Christian "IWDominate" Rivera. Poinformował, że pomimo niezwykle lukratywnej propozycji leżącej na stole, odmówił organizatorom transmitowania turnieju. "Rozumiem, że jestem w uprzywilejowanej sytuacji finansowej i nie każdy może odrzucić absurdalne oferty, ale wolałbym nie relacjonować wydarzenia i wznowić transmisje, gdy LPL wróci za 6 dni" - przyznał.
Wieści te spotkały się z ogromną aprobatą ze strony fanów esportu śledzących zmagania w kultowej produkcji od Riot Games. Nieco inną taktykę przybrał Marc Robert "Caedrel" Lamont, jeden z największych streamerów LoL-a. Postanowił podjąć współpracę z Esports World Cup, przyznając jednak, że jego transmisje pozbawione są jakichkolwiek politycznych tematów. To z kolei po raz kolejny podzieliło fanów, w związku z czym wylało się na twórcę sporo krytyki.
Esports World Cup jest o tyle problematycznym wydarzeniem, że nie da się pominąć jego obecności w esportowym środowisku. Organizacje stoją w obliczu problematycznych i kontrowersyjnych decyzji. Decyzja o wycofaniu się z rozgrywek to dla drużyn i zawodników utrata szansy w walce o duże cele i nagrody. Z drugiej strony nad wszystkim wisi ogromne widmo działań, które z etycznością mają niezbyt wiele wspólnego.










