Mortal Kombat - Sweet Tooth nowym wojownikiem? Prawie...

​Chcielibyśmy, ale nic nie jest przesądzone. Byłoby świetnie, gdyby na arenę walk wjechał Sweet Tooth w swojej uzbrojonej ciężarówce - lodziarni i wpakował w kogoś kilka wystrzałowo smacznych kulek.

Ed Boon - twórca Mortal Kombat, podzielił się na swoim Twitterze intersującym zdjęciem i ciekawostką dotyczącą ikonicznej dla PlayStation (choć dwie pierwsze części gry ukazały się także na PC) postaci - Sweet Tootha.

W ciągu trwającej już 29 lat (!) historii tej popularnej bijatyki, na arenach mogliśmy zobaczyć całe spektrum postaci należących do innych uniwersów. W samym tylko Mortal Kombat 11 mamy Spawna, Terminatora, Jokera, Robo-Copa, a w Moral Kombat X Aliena i Predatora. Nie mówiąc już o ekskluzywnym Kratosie w Mortal Kombat 9.

Reklama

Ed Boon w swoim wpisie zdradza, że pomysł dodania Sweet Tootha do którejś z części Mortal Kombat był już wielokrotnie rozważany, ale nigdy nie doszedł do skutku. Szkoda, bo Jokerowi ewidentnie przydałby się kolega po fachu. Kto mógłby lepiej pasować do najbrutalniejszej serii bijatyk, niż mięśniak z maczetą, przerażającą maską i płomieniami zamiast włosów? No właśnie...

Tym bardziej, że sam zainteresowany jest jedną z bardziej rozpoznawanych postaci ze świata PlayStation. Jego, hm, twarz, widniała na okładkach gier z serii Twisted Metal od 1995 roku. Pojawił się także jako gość w tytule z 2012 roku - PlayStation All-Stars Battle Royale, a jego ciężarówka strzeliła parę bramek w Rocket League z 2015 roku.

Tło postaci Sweet Tootha zostało dość dokładnie nakreślone w Twisted Metal z 2012. Dowiadujemy się, że klaunem jest Marcus Kane, były sprzedawca lodów (acha, czyli stąd ta ciężarówka), szczęśliwy mąż i ojciec. Niestety, choroba psychiczna doprowadziła do wytworzenia jego alter ego - Needlesa - jednego z najbardziej przerażających seryjnych zabójców w historii gier komputerowych.

A może najnowszy wpis Eda jest zwiastunem czegoś większego? Może w końcu plany się powiodą i Sweet Tooth stanie do walki z ikonami Mortal Kombat? Czas pokaże.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy