World of Tanks 1.4 - wrażenia z gry

World of Tanks /materiały prasowe

​Studio Wargaming.net nie zwalnia i cały czas wprowadza do World of Tanks nowe rozwiązania. Nie tylko drobne poprawki, ale także pokaźne nowości. W ramach najświeższej aktualizacji, opatrzonej numerem 1.4, dodano do gry kilka pojazdów kołowych i nową-starą planszę.

Mieliśmy okazję uczestniczyć w zamkniętej prezentacji World of Tanks w wersji 1.4, podczas której skupiono się na wspomnianych powyżej nowościach. Przede wszystkim na pojazdach kołowych, które wprowadzono w ramach francuskiego drzewka w tierach od szóstego do dziesiątego. Są to następujące maszyny: Panhard AMD 178B, Hotchkiss EBR, Panhard AML Lynx 6x6, Panhard EBR 90 oraz Panhard EBR 105. Już w garażu można się przekonać, że każda z nich została odtworzona z dbałością o najdrobniejsze detale. Wyglądają rewelacyjnie, ale nie byliśmy tym ani odrobinę zaskoczeni, bo do tego poziomu wykonania Wargaming.net zdążyło nas już przyzwyczaić.

Reklama

Od wrażeń estetycznych jeszcze ważniejsze są oczywiście zmiany w rozgrywce, do których doszło po wprowadzeniu pojazdów kołowych. A są one dość wyraźne, co dostrzegliśmy już po rozegraniu kilku meczów. Maszyny tego rodzaju są szybkie, zwrotne i niezbyt wytrzymałe. Co więcej, mogą działać w dwóch trybach - standardowym oraz szybkim. W tym drugim mogą poruszać się z prędkościami sięgającymi nawet 90 km/h, ale jest to okupione ograniczoną zwrotnością. Można natomiast wykonywać efektowne, gwałtowne uniki, rozpędzając się w trybie szybkim, a następnie przełączając się na tryb standardowy podczas zmiany kierunku jazdy. W ten sposób można uniknąć śmiertelnego ostrzału ze strony czołgów. A opanowanie sztuki unikania to w przypadku pojazdów kołowych absolutna podstawa.

Podczas prezentacji jeden z dziennikarzy zadał słuszne pytanie: "czy nie obawiacie się, że pojzdy kołowe będą zbyt podobne do lekkich czołgów?". Choć w pewnych aspektach są do siebie podobne, to jednak występują pomiędzy nimi zasadnicze różnice. Pojazdy kołowe wydają się zwrotniejsze (zwłaszcza te lżejsze), potrafią się poruszać równie szybko zarówno do przodu i w tył, trochę inaczej prowadzi się z nich ostrzał. Wydają się doskonale dopasowane do strategii polegającej głównie na szybkim wyszukiwaniu nadwątlonych czołgów i dobijaniu ich. Grając w ten sposób, możemy być doskonałym uzupełnieniem drużyny.

W ramach aktualizacji opatrzonej numerem 1.4 w World of Tanks wprowadzono nową-starą mapę - Miasto Duchów - na której odbyliśmy krótki trening i stoczyliśmy kilka potyczek. To plansza, która była dostępna już kiedyś w niektórych trybach gry. Teraz nie tylko ją powiększono (do kilometra kwadratowego) i upiększono, ale także udostępniono w walkach losowych. Plansza pozwala na prowadzenie ostrzału na otwartej przestrzeni, jak również na zwarte potyczki pomiędzy opuszczonymi budynkami (to środowisko naturalne właśnie dla pojazdów kołowych). A poza tym świetnie wygląda i odznacza się charakterystyczną atmosferą zrujnowanego miasta, położonego gdzieś w głębi Związku Radzieckiego, na zapomnianym przez świat pustkowiu.

W ramach update'u Wargaming.net wprowadziło także szereg pomniejszych poprawek. Dzięki jednej z nich, dotyczącej obsługi przetwarzania wielowątkowego, możemy w końcu korzystać ze wszystkich rdzeni procesora. Podczas zabawy na maksymalnych ustawieniach graficznych cieszyliśmy się cały czas stabilnymi 60 klatkami na sekundę. Tak więc aktualnie gra nie tylko wygląda świetnie (po wprowadzeniu nowego silnika graficznego niespełna rok temu), ale również jest wzorowo zoptymalizowana.

World of Tanks stale się rozwija, ale nie w szaleńczy, tylko spokojny i przemyślany sposób. Wargaming.net większe zmiany wprowadza powoli i każda z nich wnosi coś do rozgrywki, niczego przy tym nie psując. Wygląda na to, że pojawienie się pojazdów kołowych to kolejne udane posunięcie, które wprowadzi nieco ożywienia w potyczkach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama