Werewolf: The Apocalypse – Heart of the Forest - pierwsze wrażenia

​Wanderlust Travel Stories było jedną z przyjemniejszych gier, w jakie grałem ostatnimi czasy. Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest już przyjemny nie będzie. Ale to dobrze!

Rodzime studio Different Tales, założone w 2018 roku przez Artura Ganszyńca i Jacka Brzezińskiego, posiada doświadczenie z prac nad takimi grami, jak Wiedźmin czy Call of Juarez: The Cartel. Jednak jego szefowie uznali, że chcą pójść zupełnie inną drogą i zamiast RPG-ów akcji i strzelanek chcą tworzyć paragrafowe przygodówki. Nie wnikam, w jakim stopniu decyzja ta była podyktowana ambicjami, a w jakim ograniczeniami budżetowymi. Skupiam się na tym, że to, co do tej pory pokazali - w Wanderlust Travel Stories i w dodatkach do niej - stanowiło bardzo przyjemne przeżycie.

Reklama

Po przygodzie skupionej wokół podróżowania Different Tales zdecydowało się zrobić coś zupełnie innego. Podpisało umowę z właścicielami praw do uniwersum Świata Mroku (wydawnictwo White Wolf) i zaczęło tworzyć Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest. To także paragrafowa przygodówka, ale w zupełnie innych klimatach. Jeśli kojarzycie Świat Mroku, wiecie już, co na was czeka w nowej grze Polaków. To uniwersum czerpiące garściami z folkloru i mitologii, pełne wilkołaków, wampirów, demonów czy duchów. Osoby orientujące się w tematyce papierowych "erpegów" wiedzą, że pierwsza wersja Świata Mroku była wydawana od 1991 do 2004 roku, a od 2004 aż po dziś dzień obowiązuje jej nowa wersja. I to na niej wzorowało się Different Tales, tworząc Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest.

Miałem okazję przetestować demo jej wczesnej wersji i przekonać się, czy gra rzeczywiście jest tak mroczna i ciekawa, jak być powinna. Nie będę długo zwlekał z odpowiedzią na te pytania. Brzmi ona w obu przypadkach: tak. Już podczas prologu możemy zorientować się, że przedstawiona w Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest historia będzie opanowana przez czerń, różne odcienie szarości oraz czerwień (taką w kolorze krwi). Wszystko - teksty, grafiki oraz dobiegające ze słuchawek dźwięki (tak, zdecydowanie sugeruję grać na słuchawkach) - ze sobą współgra, tworząc mroczną wizję świata (w którym, co ciekawe, nie brakuje polskich akcentów; np. w pierwszym rozdziale nasza bohaterka udaje się do... Białowieży). Od samego początku odczuwałem niepokój, a na dalszych etapach robiło się jeszcze bardziej dziwnie. Jestem bardzo ciekaw, co twórcy przygotowali na dalszą część zabawy. Z chęcią się o tym przekonam, grając w pełną wersję.

No właśnie, grając. Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest nie jest typową czytanką, w której tylko śledzimy losy bohatera i wybieramy spośród różnych opcji - czy to dialogowych, czy związanych z czynnościami możliwymi do wykonania w poszczególnych sytuacjach. Postać, którą w danej chwili kontrolujemy, posiada trzy atrybuty: wściekłość, siłę woli oraz zdrowie. Powinniśmy utrzymać je na odpowiednim poziomie, co wcale nie jest takie łatwe, bo czasem wcale nie jest takie oczywiste, który wybór spowoduje utratę bądź spadek jednego z poziomów. Na zabawę mają wpływ także cechy naszego bohatera. Może on być mniej lub bardziej: odważny, inspirujący, analityczny, duchowy oraz przebiegły. Może też mieć odmienny cel oraz różny stan zdrowia, będący de facto wynikiem dotychczasowych decyzji. Cała mechanika jest dość prosta, ale wcale nie tak łatwo ją opanować. Niektóre wybory są po prostu zbyt trudne i niejednoznaczne, by podejmować wyłącznie dobre decyzje. A w zasadzie... większość z nich nie jest.

Jedyny problem, jaki miałem podczas zabawy w Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest, był związany z tym, że demo zostało wydane po angielsku. Pomimo całkiem przyzwoitej znajomości tego języka nie wszystko było dla mnie całkiem jasne, a czasem musiałem się sporo domyślać. Obawiam się, że osoby, które znają go na poziomie podstawowym, zrozumieją zbyt mało, by móc czerpać pełnię przyjemności z rozgrywki. Pozostaje mieć nadzieję, że Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest zostanie docelowo wydany także po polsku.

Wówczas prawdopodobnie będę mógł polecić tę grę wszystkim osobom lubiącym czytać (a przy okazji także podejmować decyzje) oraz każdemu miłośnikowi mrocznych historii. Jednak z ostateczną oceną muszę się jeszcze, rzecz jasna, wstrzymać. W pełną wersję będzie nam dane zagrać prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy