Warcaft Rumble - pierwsze wrażenia. Wciągający Warcraft w wersji mini

Niewiele gier mobilnych potrafiło zatrzymać mnie na dłużej. Warcraft Rumble ma szansę dołączyć do tych, które porwały mnie na wiele tygodni.

Warcraft Rumble łączy w sobie mechanizmy znane z gier strategicznych czasu rzeczywistego (RTS) z elementami kolekcjonerskich gier karcianych (CCG). Ta fuzja okazała się strzałem w dziesiątkę. W efekcie powstała wciągająca i dynamiczna rozgrywka, która ciągle zachęcała mnie do powrotu. W pierwszych chwilach Warcraft Rumble przypominał mi trochę Clash Royale, ale szybko zdałem sobie sprawę, że gra oferuje znacznie więcej. 

Reklama

Potyczki w Warcraft Rumble toczą się na niewielkich mapach, na których znajdują się dwie bazy - nasza oraz przeciwnika. Naszym zadaniem jest - a jakże - obrona tej naszej i próba podbicia drugiej.  Armię, którą wysyłamy w bój, składamy z miniaturowych wersji postaci doskonale znanych z uniwersum Warcrafta. Jednostki są bardzo różnorodne. Każda ma swoje mocne i słabe strony oraz typowe dla siebie rodzaje ataków i zdolności. W sumie jest ich ponad 65, podzielonych na rodziny i wspieranych przez liderów.

Przywódcy są istotnym elementem rozgrywki. Każdy z nich posiada unikatowe zdolności, które mogą odmienić przebieg bitwy. Poznanie ich wszystkich i dostosowanie do naszej strategii oraz stylu gry może zająć dużo czasu. Nie martwcie się jednak, powinniście go spędzić bardzo przyjemnie i satysfakcjonująco. Tym bardziej że podejmowane przez nas strategiczne decyzje naprawdę mają wpływ na to, co dzieje się później podczas potyczek.

Same bitwy są szybkie i intensywne. Przeważnie trwają nie więcej niż trzy minuty, więc nawet podczas krótkiej przerwy w pracy czy nauce można spokojnie rozegrać kilka meczów. Zdecydowanie więcej czasu trzeba spędzić na nauce rozmieszczania jednostek na mapie czy szukaniu równowagi pomiędzy różnymi typami jednostek, takimi jak latające, dystansowe i walczące wręcz.

Blizzard pomyślał zarówno o graczach preferujących PvE, jak i PvP. Z tym pierwszym trybem spędziłem znacznie więcej czasu niż z drugim. Prawdopodobnie dlatego, że PvP ujawnia najbardziej nielubiany przeze mnie (i pewnie nie tylko przeze mnie) element gier mobilnych - pay-to-win. Jeśli chcecie odnosić sukcesy w starciach z innymi graczami, raczej musicie nastawić się na wydatki. I to niemałe. Ale czy jest to coś zaskakującego w "mobilce"? Raczej nie. A dość wyraźny element losowości? Chyba też nie.

Podejrzewam, że zostanę z Warcraft Rumble na dłużej, choć obawiam się, że w końcu ograniczenia wynikające z pay-to-win odczuję do tego stopnia, iż zacznę się powoli wycofywać. Tym niemniej cały czas spędzony z grą będę wspominał bardzo miło. Pomijając kwestię mikropłatności i losowości, to naprawdę dobrze wykonana hybryda strategii i karcianek. Dlatego na razie nie nie zastanawiam się nad tym, co będzie za miesiąc czy dwa, tylko wracam na pole walki. Mobilnego Warcrafta polecam każdemu miłośnikowi smartfonowo-tabletowych RTS-ów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy