Uragun - pierwsze wrażenia

Czy gry muszą być skomplikowane, by bawić? Oczywiście, że nie! Polskie studio Kool2Play doskonale o tym wie i w Uragun zaprasza do rozgrywki prostej i przyjemnej.

Uragun znajduje się obecnie w fazie wczesnego dostępu, dlatego na tę chwilę mogę pochwalić się jedynie pierwszymi wrażeniami z zabawy. Gra niezależnego studia Kool2Play przenosi nas do opustoszałego świata i przedstawia historię mecha, który próbuje odszukać swoją pilotkę. Na drodze do celu będzie musiał pokonać setki innych maszyn. Opowieść szybko zejdzie na dalszy plan, a wy skupicie się na widowiskowej rozwałce.

Uragun to reprezentant starego jak świat gatunku twin stick shooterów. Innymi słowy, jest to strzelanka w rzucie izometrycznym, w której jeden analog na padzie wykorzystuje się do chodzenia, a drugi do strzelania. To wszystko. W tej banalnej mechanice kryje się naprawdę wciągająca i emocjonująca zabawa, której oddawałem się przez dwa długie wieczory.

Reklama

To, co najważniejsze, czyli dynamika, płynność i odczucia towarzyszące strzelaniu, wypadają w Uragun wzorowo. Sieczkę, do której dochodzi na ekranie, przedstawiono tak widowiskowo, że samo patrzenie na nią sprawia przyjemność. Arsenał, z którego korzystamy, jest w pełni wystarczający. Minigun, railgun, rakietnica, granaty... A z czasem awansujemy na kolejne poziomy i posiadany sprzęt ulepszamy, by siać jeszcze większe spustoszenie w szeregach wroga. Poprawiamy też efektywność pancerza i wykorzystujemy umiejętności specjalne. Na liście gadżetów do wykorzystania jest także dron hakujący.

Starcia z innymi mechami stanowią sedno Uragun, ale gra stawia też przed nami zadania do wykonania, takie jak na przykład utrzymanie się na wyznaczonym obszarze albo zniszczenie określonych obiektów wroga. Od czasu do czasu stawiamy też czoła bossom. Ci są naprawdę zróżnicowani i za każdym razem musimy obrać przeciwko nim nieco inną taktykę. Muszę też pochwalić pomysł z komiksami, które zbieramy na kolejnych etapach. Na razie widziałem tylko kilka, ale w końcowej wersji będzie ich więcej. To miły dodatek i jeden z dowodów na to, że twórcom naprawdę się chce.

Przy Uragun bawiłem się przednio. Żałowałem tylko, że nie mogłem zagrać w niego w kooperacji. Ta gra wprost idealnie nadaje się do tej formy zabawy. Uważam, że twórcy popełnią duży błąd, jeśli nie wprowadzą do niej coopa. Na ich miejscu wprowadziłbym też trochę statystyk dotyczących poszczególnych elementów wyposażenia mecha. Fajnie byłoby zobaczyć czarno na białym, jakie postępy z czasem osiągamy, rozwijając broń czy pancerz.

Uragun to gra, po której nie spodziewałem się niczego wielkiego, tylko prostej, przyjemnej i wciągającej zabawy. Właśnie to otrzymałem. Kool2Play jest na dobrej drodze do przypomnienia graczom, jak ekscytujące potrafią być twin stick shootery. Jeśli tylko twórcy dodadzą wspomniane przeze mnie dwa elementy (kooperację oraz statystyki dotyczące wyposażenia), chyba nie będę miał się do czego przyczepić, gdy przyjdzie mi recenzować ostateczną wersję.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uragun
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama