Thief 4

Król skradanek powraca. Czy przez ostatnie lata nauczył się nowych trików? Czy zachwyci nas nowymi, ładniejszymi szatami? A może już zapomniał, jak się kradnie złoto, diamenty i nasze serca?

Oczywiście na tym etapie nie będziemy w stanie odpowiedzieć na to ostatnie pytanie, ale na dwa pierwsze już przynajmniej częściowo tak. A także na kilka innych, nurtujących miłośników tej serii. Ostatnio Eidos Montreal zaprezentowało oficjalnie czwartą część Thiefa, przedstawiając przy tym całą masę interesujących informacji. Co zmieniło się w Thiefie przez osiem lat przerwy od premiery trzeciej odsłony cyklu? Zanim przejdziemy do szczegółów, uspokoję niecierpliwych - twórcy nie zamierzają robić z Thiefa drugiego Assassin's Creeda (takie obawy jeszcze do niedawna się pojawiały). To stary Thief w nowych szatach, z paroma innowacjami. W skrócie. A w szczegółach...

Reklama

Po kilku latach przebywania poza domem Garrett (tak, to on znów będzie głównym bohaterem) postanawia wrócić do Miasta. Tutaj akurat panuje chaos i anarchia. Władzę przejął niejaki Baron. W społeczeństwie doszło do wyraźnego rozwarstwienia majątkowego. Bogaci stali się bogatsi, a biedni biedniejsi, przez co tylko tych pierwszych stać na ochronę z prawdziwego zdarzenia. Żeby tego było mało, dookoła panuje epidemia, odbierająca życie i bogatym, i biednym. Zastana sytuacja wcale nie martwi naszego bohatera. Wręcz przeciwnie, chaos i skarby na wyciągnięcie ręki tylko mu w smak. Dodajmy jeszcze tylko, że Thief 4 ma kontynuować wątki napoczęte w pierwszych trzech częściach, ale gra powinna być jasna także dla nowych odbiorców. W końcu, gdy wielu z nas "zagrywało się" w "trójkę", spora część dzisiejszych graczy chodziła jeszcze do podstawówki.

Choć jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się, że czwarta część Thiefa może mieć więcej z gry akcji niż ze zręcznościówki, dzisiaj możemy o tym - na szczęście - zapomnieć. Autorzy nie zapominają o korzeniach serii i podkreślają, że Garrett nie zmieni się w wojownika, który będzie z gracją rozprawiał się z setkami przeciwników. Owszem, może i tyle gardeł poderżnie, ale z ukrycia, gdyż otwarta walka zwykle będzie dla niego opłakana w skutkach. A zatem motywem przewodnim będzie skradanie się, zabijanie z ukrycia, kradzieże. Thief po staremu. Eidos Montreal chce dać nam jednak więcej wolności i obiecuje, że każdą misję będzie się dało przejść na kilka sposobów.

W grze znajdą się także nowości. Jedną z najważniejszych będzie tryb skupienia, w którym na ekranie podświetlone zostaną wszystkie elementy otoczenia mogące nas zainteresować. Za jego sprawą podczas wspinaczki szybko zorientujemy się, czego możemy się chwycić, w trakcie plądrowania szybciej odnajdziemy szuflady pełne skarbów, a gdy przyjdzie nam stoczyć walkę ze strażnikami, w mig odkryjemy ich słabe punkty, a także wyprowadzimy kombinację ciosów. Z czasem tryb skupienia będzie można usprawniać.

Przez ostatnie lata, które minęły od premiery trzeciego Thiefa, zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji stały się normą. Te w "czwórce" będą odpowiedzialne m.in. za większą dociekliwość wśród strażników. Od teraz ich rola nie będzie polegała przede wszystkim na przechadzaniu się tam i z powrotem, ale także na sprawdzaniu raz na czas pomieszczeń, w których ukryte są skarby. Jeśli zatrzymamy się na kilka minut w jednym miejscu, raczej nie ma szans na to, by nas któryś z nich nie znalazł.

W cichym poruszaniu się po kolejnych planszach pomoże nam specjalistyczne wyposażenie. Nie zabraknie znanych z poprzednich części strzał - wodnych (pozwalających ugasić rozświetlające mrok pochodnie) czy hukowych (odwracających uwagę strażników) - a także pałki, która przyda nam się do cichej eliminacji pojedynczych przeciwników. Gadżety wybierzemy przed misją.

Thief 4 powstaje z myślą o pecetach, PlayStation 4 oraz o nowym Xboksie, a zatem możemy się w nim spodziewać niespotykanej dotąd jakości grafiki. Jej styl docenią przede wszystkim miłośnicy mrocznych klimatów. Autorzy najwyraźniej czerpią sporo z wydanego w ubiegłym roku Dishonored (to też skradanka, swoją drogą), ale ich projekt, przynajmniej na screenach, prezentuje się ewidentnie lepiej. Nieprawdaż?

Nie da się ukryć, że Thief 4 może być jedną z najgłośniejszych premier na next-genach. I pewnie będzie. Pozostaje jednak pytanie - ile zostało w nim ze starego Thiefa, a ile znalazło się w nim nowinek, które miłośnicy serii przyjmą z grymasami na twarzach? Na nie odpowiemy sobie dopiero bliżej premiery, a do tej dojdzie dopiero w przyszłym roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Thief | Square Enix | Skradanki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy