The Sims 4

46 milionów sprzedanych egzemplarzy (wg Wikipedii) uczyniło ją najpopularniejszą serią gier komputerowych. Niektórzy twierdzą, że zmieniła świat. A co najmniej zmieniła świat gier.

The Sims to seria, która zjednała sobie całe rzesze graczy i "graczek" z całego świata. Gdyby wziąć pod uwagę jej pirackie kopie, okazałoby się pewnie, że grał w nią co trzeci czy co czwarty człowiek na świecie. A ci, którzy nie mieli tej przyjemności (bądź nieprzyjemności, bo są i tacy, którzy twierdzą, że "Simsy" to najnudniejsza gra wszech czasów), przynajmniej ją kojarzą. Grają w nią podobno głównie nastolatki, ale znają nawet ci, którzy wychowali się w czasach, gdy Pac-Mana nie było jeszcze nawet w umyśle stwórcy. The Sims - najlepiej sprzedająca się seria gier komputerowych w historii. Właśnie nadciąga jej czwarta część. Co o niej wiemy?

Reklama

Oczywiście w przypadku The Sims 4 nie może być mowy o rewolucji. Gdyby Electronic Arts się na nią zdecydowało, prawdopodobnie strzeliłoby sobie w stopę. W "czwórce" ponownie zajmiemy się prowadzeniem naszego sima - albo całej rodziny simów - przez życie. Zaopiekujemy się jego karierą, jego relacjami towarzyskimi (w tym damsko-męskimi), jego stylem ubioru, jego ciągle powiększającym się domem... Ogólnie - wszystkim.

Jednak The Sims 4 nie mogłaby się także obejść bez nowości, które uprawniłyby "Elektroników" do wydania pełnoprawnej kontynuacji, zamiast następnego dodatku do "trójki". Co wymyślono nowego? Pierwsze zmiany dostrzeżemy na etapie kreacji sima. Teraz będziemy mieli o wiele więcej możliwości dotyczących jego wyglądu. Już wcześniej było ich dużo, ale teraz będziemy mogli m.in. także wybrać wzrost czy wagę bądź z większą precyzją zadecydować o proporcjach sylwetki oraz twarzy. Poza tym wybierzemy jeden z predefiniowanych typów charakteru, cele życiowe oraz determinację w dążeniu do nich.

Te ostatnie wybory będą miały jeszcze większy wpływ na zachowania sima w trakcie gry. Autorzy wprowadzili bowiem zupełnie nowe, bardziej rozbudowane algorytmy sztucznej inteligencji, dzięki którym nasz podopieczny będzie zachowywał bardziej różnorodnie oraz elastycznie w różnych sytuacjach, w których się znajdzie. Poza tym pojawią się emocje, które będą odgrywały niebagatelną rolę. Będą miały wpływ na bieżące potrzeby simów, jak również na wybór domowych zajęć czy noszonych ubrań.

Chyba zgodzicie się ze mną, że jedną z przyjemniejszych czynności w The Sims było od zawsze budowanie, rozbudowywanie i meblowanie domów dla naszych simów. W "czwórce" edytor, za pomocą którego będziemy to robić, ma zostać całkowicie... przemeblowany, czyniąc konstruktorsko-aranżatorską zabawę przyjemniejszą i bardziej intuicyjną w użyciu. Ponadto do gry wprowadzone zostaną (standardowe już w dzisiejszych czasach) opcje społecznościowe, pozwalające na dzielenie się na Facebooku czy Twitterze nową meblościanką albo ledwie co wybudowanym basenem.

Electronic Arts opublikowało już szereg screenów z nowej odsłony The Sims. I cóż... trudno napisać o nich coś specjalnie pozytywnego. Prawdę mówiąc, czwarta odsłona przypomina porządnie zmodyfikowaną poprzedniczkę, a nie grę, która ukaże się już w epoce Xboksa One i PlayStation 4. Tak czy inaczej, komiksowo-kreskówkowa stylistyka pozostała niezmieniona. Wątpię, aby miłośnicy cyklu mieli to twórcom za złe.

Przedstawione dotychczas informacje na temat The Sims 4 trudno nazwać przełomowymi. Jednak w przypadku tej gry diabeł tkwi w szczegółach, a tych EA nie ujawniło zbyt wiele. Niemniej w kolejnych miesiącach powinniśmy o nowych "Simsach" czytać regularnie, tym bardziej że ich premierę zaplanowano na pierwszy kwartał przyszłego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Sims 4 | Electronic Arts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy