Succubus - pierwsze wrażenia

​Studio Madmind próbuje znaleźć swoją niszę, tworząc gry wręcz tryskające przemocą. Po Agony przychodzi pora na Succubus.

O ile Agony było grą brutalną, o tyle Succubus epatuje nie tylko przemocą, ale i seksem. W końcu głównym bohaterem jest tytułowy sukub, czyli demon płci żeńskiej, nawiedzający mężczyzn we śnie i kuszący ich współżyciem seksualnym (za Wikipedią). Tak też jest w Succubus, chociaż nie skupiamy się w nim na nawiedzaniu mężczyzn, a dokonywaniu istnej rzezi w piekle. I tę rzeź mogłem zobaczyć na własne oczy, grając we wczesną wersję.

Succubus przedstawia historię tytułowego sukuba imieniem Vydija, który... a właściwie która wspólnie z Nimrodem, głównym bohaterem Agony, przejęła władzę nad piekłem. Jednak żywot królowej nie do końca jej się podobał, toteż od czasu do czasu wyruszała poza jego obszar na łowy. Podczas jednego z nich sama została schwytana. Demony służące Bafometowi, dążącemu do obalenia Nimroda, dorwały ją i okaleczyły. Bohaterce udało się jednak przeżyć. Teraz planuje zemstę na swoich oprawcach.

Reklama

Wydawać by się mogło, że fabuła pełni ważną rolę w Succubus. Jednak po zetknięciu z pełną wersją nie mogę tego potwierdzić. Wręcz przeciwnie, przeczuwam, że gra będzie się skupiać przede wszystkim na krwawej jatce. Na etapach, które mogłem przetestować, biegałem, wspinałem się i wywijałem na lewo bronią białą różnej maści, oglądając przy tym hektolitry przelewanej krwi. A przy okazji także dantejskie sceny - ledwo żywych wisielców, cierpiętników leżących po kątach, płody zwisające z sufitu czy mężczyzn gwałconych przez sukuby. Rozumiem, że Madmind, chcąc zwrócić uwagę na swoją twórczość, obrało pewną specyficzną estetykę, ale Succubus jest po prostu obrzydliwe. Na szczęście można włączyć cenzurę.

Gameplay polega przede wszystkim na zadawaniu cierpienia innym demonom. Czy sprawia to frajdę? Przez kilka pierwszych chwil tak, ale po jakichś dwóch godzinach ciągłego szlachtowania wypadających na mnie fal wrogów przestało. Z kolei mechanika wspinaczki, która miał urozmaicić walkę, okazuje się drętwy. Nie pozwala nawet na swobodne poruszanie się - musimy kierować wzrok we wskazane miejsce, a następnie wciskać określony przycisk, aby Vydija się przemieściła. Lepszym urozmaiceniem rozgrywki jest system rozwoju. Pomiędzy kolejnymi starciami możemy zajrzeć do leża głównej bohaterki, by rozwinąć jej arsenał czy zmienić przebranie. Vydija posiada także nadludzkie umiejętności, jak np. uderzanie we wrogów kulą ognia. Generalnie jest co rozwijać i myślę, że może to być jasny element tej mrocznej produkcji.

Niestety, obawiam się, że jeden z niewielu. Starałem się podejść do Succubus bez uprzedzeń, odrzucając moje podejrzenia, że Madmind skupia się przede wszystkim na robieniu szumu wokół swojej produkcji poprzez epatowanie przemocą i seksem (wspomniałem, że bohaterkę - i nie tylko - można sobie pooglądać w całości, bez żadnej cenzury?). Skupiłem się na rozgrywce. Ta jednak okazała się zwyczajnie nużąca. Wiem, że bywają gry, w których można spędzić na jatce wiele godzin (jak np. Doom), ale Succubus raczej do nich nie należy. A jeśli chcecie sprawdzić sami, pobierzcie darmowe demo - Succubus: Prologue. Jest dostępne na Steamie.

Pomimo moich pierwszych, nie najlepszych wrażeń mam nadzieję, że końcowy produkt okaże się całkiem niezłą grą. Autorzy ze studia Madmind na pewno nie pokazali jeszcze wszystkiego, co mają w zanadrzu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SUCCUBUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy